Łukasz Piotrowski: Tempo wprowadzania Zielonego Ładu budzi nerwowość [Rozmowa dnia]
Rolnicy są otwarci na wszystkie zmiany związane z jakością i bezpieczeństwem produkowanej żywności – mówił w „Rozmowie dnia” w Polskim Radiu PiK Łukasz Piotrowski z Kujawsko-Pomorskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Minikowie. Zwrócił też uwagę, że zapisy Zielonego Ładu wszystkich traktują tak samo, tymczasem polscy rolnicy już teraz używają znacznie mniej środków ochrony roślin, niż wynosi średnia europejska.
Agnieszka Marszał: Dzisiaj w naszym regionie rolnicy znów będą protestować. Demonstracje nie ustają w całej Polsce. Na transparentach są dwa główne hasła, czyli sprawa eksportu produktów z Ukrainy i Zielony Ład. Właśnie o drugim z postulatów chcemy porozmawiać. Jest dużo emocji wokół tego. Postaramy się zostawić je na boku i porozmawiać o konkretach. Panie Łukaszu, ten Zielony Europejski Ład, jakie zawiera założenia, dotyczące rolnictwa, które budzą największe obawy rolników?
Łukasz Piotrowski: Zielony Ład to strategia europejska, która ma uczynić Europę praktycznie całkowicie ekologiczną, neutralną w sensie energetycznym. Bardzo mocno ingeruje w rolnictwo, ze względu na ograniczenia w zakresie stosowania środków ochrony roślin, nawozów mineralnych. W ogóle nawożenia. Ma zwiększyć udział rolnictwa ekologicznego do 25 procent i jeżeli chodzi o rolnictwo, to rolnicy są jak najbardziej otwarci na wszystkie aspekty związane z jakością, z bezpieczeństwem prowadzenia swojej działalności, z jakością produkowanej żywności. Natomiast tempo wprowadzania tych prac, to jest czynnik, który w dużej mierze powoduje nerwowość.
Nerwowość u polskich rolników, ale również u europejskich. Te protesty przetaczają się przez inne kraje. Wywołał pan hasło sztucznych nawozów i pestycydów. Słyszymy to w relacjach z rolniczych strajków. Jak to jest z normami stosowania pestycydów i nawozów sztucznych? Wie pan, jako konsumentka myślę sobie, że „fajnie, tego będzie mniej, czyli lepiej i zdrowiej”. Czy na pewno tak będzie i czy o to tutaj chodzi?
– W tej chwili jest tak, że żywność co do zasady jest produkowana bezpiecznie. Tak, jak ma to miejsce w każdej dziedzinie życia. Najsłabszym ogniwem zawsze jest człowiek i zdarzają się przypadki, ale to wszędzie, nie tylko w Polsce, gdzie są łamane zasady, ale musicie mieć państwo świadomość, że już dziś żywność jest produkowana na bardzo wysokim poziomie. W Polsce szczegółowo są regulowane zasady stosowania środków ochrony roślin i te środki naprawdę nie są stosowane bez potrzeby. To jest lekarstwo dla rośliny i w ten sposób jest ono też wykorzystywane. Jeżeli chodzi o poziom zastosowania, to Polska jest w Europie na dalekim, około 13. miejscu. Zajmujemy tę pozycję, jeżeli chodzi o średnie zużycie środków ochrony roślin. Duża redukcja, która wynikałaby z bardzo ambitnego planu, który jest zawarty w Zielonym Ładzie, ona będzie musiała spowodować znaczące ograniczenie ilości produkowanej żywności i wzrost jej kosztów. To nie jest tak, że jesteśmy w stanie ograniczyć produktywność użytków rolnych, nie powodując wzrostu kosztu samej żywności. Jednakowe podejście do wszystkich krajów członkowskich, które traktowałoby w ten sam sposób wszystkich producentów, ograniczając w ten sposób skalę zastosowania środków do produkcji, w przypadku wielu rolników jest trudne do zaakceptowania.
Słyszymy o tym, bo oni podkreślają, że „my i tak mało stosujemy tych pestycydów i nawozów sztucznych, a zostaniemy potraktowani tak samo, jak ci, którzy stosują ich dwa razy tyle”. Wszyscy mają to zmniejszyć o 30 procent, to tam i tak będzie tego więcej.
– Dokładnie, musimy jeszcze pamiętać o jednym. Europa sprowadza wiele produktów spoza swoich granic, gdzie normy, które my już dziś stosujemy, jeżeli chodzi o środki ochrony roślin. To chociażby integrowana ochrona roślin, to są zasady które, weszły w 2014 roku i obowiązują wszystkich rolników. Integrowana ochrona to zbiór zasad, które stawiają na pierwszym miejscu nie chemiczne metody ochrony roślin. Mowa o tym, że chemiczny zabieg jest ostatecznością. To jest lekarstwo, podawane w momencie, kiedy występuje realne zagrożenie dla uprawy. Natomiast rolnicy od dawna już stosują metody nie chemiczne, to znaczy dobierają odpowiednio odporne odmiany roślin. Tutaj postęp biologiczny jest bardzo intensywny. Odpowiednio nawożą w odpowiednich terminach. Jeżeli chodzi o nawożenie, coraz więcej rolników stosuje szczegółowe plany nawożenia, które bilansują potrzeby rośliny, więc dawki nie są podawane na wyrost. Ponadto stosowane są zabiegi mechaniczne, które służą zwalczaniu chwastów. Odpowiedni płodozmian, czyli następstwo roślin. Tutaj staramy się nie stosować monokultur, które powodowałyby wzrost nasilenia agrofagów, czyli szkodników, czy chorób w roślinach. Te wszystkie czynniki mają zmniejszyć występowanie chorób w plantacjach, w uprawach, a środek ochrony roślin to jest ostateczność, kiedy widzimy, że już te wszystkie metody nie dają rady i musimy zastosować lekarstwo (…).
Cała „Rozmowa dnia” do odsłuchania poniżej. Pozostałe znajdują się TUTAJ.