Rolnicy założyli obóz pod wiaduktem w Białych Błotach. „Minister mydli nam oczy" [zdjęcia, reportaż]
Trwają rolnicze protesty na drogach w regionie. Kilkadziesiąt ciągników, maszyn i ciężarówek zablokowało wjazd na węzeł łączący S5 i S10 w Białych Błotach. Około stu protestujących koczuje od wtorku pod tamtejszym wiaduktem. Mają kuchnię, ognisko i toaletę. Zostaną tam do czwartku, do północy.
To drugi dzień protestu rozczarowanych rozmowami z ministrem rolników domagających się m.in. zniesienia Zielonego Ładu i ograniczenia niekontrolowanego importu żywności z Ukrainy.
– Na chwilę obecną jest tu około 120 osób, 70 traktorów, 15 ciężarówek, bo transportowcy są z nami – mówi Rafał Grobelski, rolnik ze Skórzewa z gminy Szubin.
– Schowaliśmy pod wiaduktem, bo są niesprzyjające warunki pogodowe. Jest zimno i pada. Mamy zgodę na małe ogniska i się ogrzewamy. Plan jest taki, żeby stać tutaj trzy doby bez przerwy. Musimy sobie jakoś radzić, musimy się jakoś wymieniać. Na razie jestem tu od wczoraj, od godziny 9:00 – bez przerwy. Spałem pół godziny w traktorze. Dobrze się czuję. Nie ma problemu. Protest się nie skończył, bo nadal nie mamy żadnych konkretów z ministerstwa rolnictwa. Granica z Ukrainą jest nadal otwarta, produkty płyną pełną parą, nie ma nad tym żadnej kontroli. Drugim postulatem jest Zielony Ład, który uderza w całe społeczeństwo, nie tylko w rolników. Minister od miesiąca, od pierwszego protestu, można powiedzieć, że mydli nam oczy i nie podaje żadnych konkretów. Mówi: „Rozmawiałem, rozmawiają", ale z tych rozmów nic nie wynika.
Jak zapewnia Grobelski, w miejscu blokady wszystkie transporty typu: mleko, zwierzęta są przepuszczane po telefonie do niego. Protest w tej formie ma potrwać do czwartku do północy.
Utrudnienia występują także na węzłach autostrady A1: Grudziądz, Turzno i Lubicz.
Urząd Wojewódzki informuje o 11 zgłoszonych dziś miejscach protestu.
Więcej w relacji Moniki Siwak.