Spowodował wybuch gazu w domu Chełmży i zginął. Śledztwo musiało zostać umorzone
Toruńska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie wybuchu gazu, który zniszczył w sierpniu budynek w Chełmży. Sprawca tego zdarzenia zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. Jak ustalili śledczy, Dariusz K. był pijany.
Mężczyzna niewłaściwie dokręcił reduktor z wężem, co spowodowało uwolnienie praktycznie całości gazu z butli. Doszło do zapłonu, a jedną z przyczyn mógł być zapalony papieros.
- Jedyne, co pamiętam to wybuch i huk. Wszędzie zrobiło się ciemno, nic nie było widać. Próbowałam ratować męża, na szczęście się udało, i dzięki Bogu nie było dzieci. Mężczyzna, który był w stanie nietrzeźwości, próbował podłączyć chyba butlę z gazem, bo tak było słychać. Po gaz też pojechał w stanie nietrzeźwości. Wrócił z tą butlą. I było tylko słychać takie „ssssss", jakby ktoś wodę puścił z karchera. I chwila - moment i wszystko, co było u góry, spadło nam na głowę, na dół. Nie mamy nic, ale cieszymy się, że żyjemy - powiedziała naszemu reporterowi - dzień po zdarzeniu - jedna z lokatorek.
W czasie tego zdarzenia doszło do zagrożenia życia i zdrowia wielu osób, skutkującego śmiercią człowieka. Za ten czyn sprawcy groziło do 12 lat pozbawienia wolności. Do szpitala z poparzeniami trafia też mama 54-latka. Do ich mieszkania nie był doprowadzony gaz z miejskiej sieci stąd używali 4 - palnikowej kuchenki na gaz z butli.
Zniszczony budynek był w wojewódzkiej ewidencji zabytków. W prywatnej kamienicy mieszkało 8 osób.