Bydgoszczanie zapłacą więcej za nieruchomości. Zdaniem władz miasta środki trafią na inwestycje
Taką decyzję podjęli radni na środowej radzie miasta. Nowe stawki będą obowiązywać od 2024 roku, np. podatek od metra kwadratowego w budynku mieszkalnym wzrośnie o 15 groszy (z 1 złotówki do 1,15 zł), a podatek od metra kwadratowego garażu będzie wyższy o 1,46 zł – wyniesie 11,17 złotych.
Jak wyjaśnił skarbnik miasta, Piotr Tomaszewski, podwyżka wynika z corocznej decyzji ministra finansów, który określa stawki podatku od nieruchomości.
– Jest to ściśle związane z inflacją. Biorąc pod uwagę bardzo trudną sytuację finansową, samorządy desperacko szukają uzupełnienia tych środków, które zostały zabrane przez rząd. Jedną z tych dróg jest stosowanie stawek ministra finansów, odnośnie podatku od nieruchomości. Chyba wszystkie największe miasta zrzeszone w Unii Metropolii Polskich stosują te stawki. Z tego co wiem, to większość z tych stawek stosują także okoliczne miasta. Musimy sobie radzić w tych czasach.
Przeciwko podwyżkom wypowiadali się radni Prawa i Sprawiedliwości, m.in. Jarosław Wenderlich, z którym dyskutował prezydent Rafał Bruski.
– Wy zabieracie mieszkańcom pieniądze i podwyższacie stawkę podatku. Chcecie wyciągnąć z kieszeni bydgoszczan 41 milionów złotych i to jest akurat prawda – stanowczo zaznaczył Wenderlich.
– Druga prawda, o której pan nigdy nie chce powiedzieć, to fakt, że te 41 milionów nie trafią do mojej kieszeni, czy do kieszeni skarbnika, tylko z powrotem do mieszkańców. W postaci usług komunalnych i nowych inwestycji – to jest prawda. Tak od zawsze działa samorząd, to nie są pieniądze, które gdzieś wpadają do czarnej dziury. Jak do was padają, to jak do czarnej dziury, to się zgadza. To, co zabieracie Polakom, to jak do czarnej dziury i tylko swoim dzielicie. W mieście każda złotówka jest widoczna i każda wraca do mieszkańców – odparł Bruski.
Ostatecznie, 20 radnych zagłosowało za podwyżkami, a ośmiu było przeciw.