Senator Lenz: Czas jest ważny przy tworzeniu rządu, bo trzeba przegłosować budżet [Rozmowa dnia]
Dlaczego koalicja czterech partii centrolewu tak naciska, by pominąć pierwszy krok i od razu powierzyć tworzenie rządu dotychczasowej opozycji? Co by było złego w honorowej próbie utworzenia rządu Morawieckiego? Na te pytania odpowiadał dziś w „Rozmowie dnia” PR PiK Tomasz Lenz z Koalicji Obywatelskiej.
Michał Jędryka: Do 13 listopada trwa IX kadencja Sejmu?
Tomasz Lenz: Kadencja zawsze trwa do dnia, w którym nowi parlamentarzyści nie złożą przysięgi - więc do momentu, kiedy nie zbierze się nowy Sejm, nowy Senat i posłowie oraz senatorowie nie złożą przysięgi.
Spodziewamy się, że 13 listopada powinno to nastąpić?
-Taka informacja dociera z mediów do Polaków, a także do posłów i senatorów wybranych w ostatnich wyborach, natomiast oficjalnie niczego jeszcze nie wiemy.
Jak idą negocjacje koalicyjne, bo wiadomo, że wszystko w swoim czasie będzie ujawnione, ale na przykład „Gazeta Wyborcza” podaje, że pewne koncepcje już są - że na przykład wygrała koncepcja Koalicji Obywatelskiej i Lewicy, i będzie jakieś programowe minimum, które łączy wszystkie partie koalicyjne?
-Wszyscy, którzy się tym interesują - szczególnie osoby, które czynnie brały udział w wyborach - w związku z tym, że ugrupowania opozycyjne zdobyły większość – oczekują dojścia ich do władzy, stworzenia rządu, utworzenia większości parlamentarnej, a także minimum programowego, o którym pan mówi. Rzeczywiście takie minimum zapewne powstanie, natomiast muszą je ogłosić przewodniczący czterech ugrupowań, które utworzyły większość w Sejmie i Senacie, dlatego zaczekajmy na konferencję prasową.
Na pewno to jest potrzebne, aby ustalić jakie najważniejsze kwestie muszą być realizowane w pierwszych miesiącach po objęciu władzy.
Co powinien Pana zdaniem zrobić prezydent?
- Pan prezydent sam powinien zadać sobie pytanie, czy jest sens przedłużania procesu przekazywania władzy. Jak widzimy, podjął decyzję, że Sejm i Senat zbierze się w możliwie najpóźniejszym terminie po wyborach. Następnie po zebraniu się Sejmu i Senatu zapewne prezydent będzie chciał przekazać misję tworzenia rządu jednemu z polityków i wszyscy zadają sobie pytanie, czy to będzie polityk Prawa i Sprawiedliwości, bo wtedy proces tworzenia większości parlamentarnej rządu wydłuży się o kolejne dwa tygodnie. Nie spodziewam się, aby ugrupowanie, które ma 188 posłów - mówię tu o Prawie i Sprawiedliwości - było w stanie stworzyć większość. To ponownie wydłuży proces tworzenia nowego rządu i wtedy powstanie on w końcu listopada i początku grudnia.
Chyba, że pan prezydent nie chcąc narażać Polaków na stratę czasu podejmie decyzję, że od razu powierzy misję tworzenia rządu politykowi, który już dzisiaj ogłosił, że ma większość, jest przez cztery ugrupowania opozycyjne akceptowany na funkcję premiera, czyli Donaldowi Tuskowi. Nie wiemy, jak prezydent się zachowa.
Dlaczego koalicja czterech partii centrolewu tak naciska, by pominąć pierwszy krok i od razu powierzyć tworzenie rządu dotychczasowej opozycji? Co by było złego w honorowej próbie utworzenia rządu Morawieckiego?
- Oczywiście honor w życiu jest bardzo ważny, natomiast nie ma szansy na stworzenie większości parlamentarnej przez Prawo i Sprawiedliwość. Natomiast trzeba zgłosić budżet do końca roku, przegłosować go i ten budżet musi znaleźć się na biurku pana prezydenta Dudy. Jak wiemy - to jest najważniejsza ustawa, przyjmowana przez Parlament w ciągu roku. Określa wydatki państwa i określa także, jak państwo będzie funkcjonowało w 2024 roku. (...)