Świetlica Środowiskowa Narnia na bydgoskim „Londynku" ma już 18 lat! [zdjęcia]
Był tort, koncert i podziękowania dla wolontariuszy. Wzorem krainy z książek Clive'a Staplesa Lewisa, gdzie magia jest powszechna, a dobro walczy ze złem, dzieci mogą w Narni odkrywać świat i swoje możliwości. Młodzi podopieczni mówią, że nabrali tam odwagi, otwartości i pewności siebie.
– Przez cztery dni w tygodniu odrabiamy lekcje, uczymy się, zawsze jest ciepły posiłek. Mamy gry, warsztaty zapraszamy też gości – mówi Michał Pyzowicz, dyrektor Świetlicy Środowiskowej Narnia. – Nazwa świetlicy jest nawiązaniem do nazwy z filmu „Narnia", czyli są to dla dzieci drzwi do często lepszej przyszłości, czy po prostu do lepszego spędzenia wspólnie czasu. Nasi wolontariusze starają się wspierać duchowo. Staramy się, by dzieci po prostu czuły się u nas dobrze, przez te kilka godzin. Dwóch naszych podopiecznych, którzy chodzili do świetlicy od 6 roku życia, dzisiaj mają po 14 - 16 lat i przejmują „Narnię". Bardzo się angażują, więc cieszymy się, że ten mały owoc dzisiaj procentuje.
– Odrobiłem lekcje, jadłem posiłki, wychodziłem z kolegami, z koleżankami i z wolontariuszami do parku – mówi dawny podopieczny, a dziś wolontariusz. – Były półkolonie, obozy, a teraz właśnie jestem wolontariuszem. Także pomagam odrabiać lekcje, pomagam robić posiłki dla dzieci. Na początku byłem trochę taki wstydliwy, niepewny siebie, ale później, już z biegiem czasu, zacząłem stawać się coraz pewniejszy (...).
Przez Narnię przewinęło się 430 dzieci. W świetlicy wydano 35 tysięcy posiłków, udzielono 2.300 korepetycji. Pracowało tam 50 wolontariuszy.
Każde dziecko może przyjść na Pomorską 57. Rodzic musi zgodzić się na te zajęcia.