W bydgoskim ratuszu otwarto list do radnego Wenderlicha. Sprawa trafiła do prokuratury
Prokuratura rejonowa prowadzi czynności sprawdzające w sprawie otwarcia korespondencji z Ministerstwa Sprawiedliwości w bydgoskim ratuszu. Chodzi o list zaadresowany do ministra Jarosława Wenderlicha. Polityk poinformował, że w lipcu ktoś przesyłkę otworzył, a potem wrzucił do jego skrzynki radnego.
– Korespondencja z Ministerstwa Sprawiedliwości, która trafia do mnie, zawsze jest nadawana listem poleconym. Złożyłem interpelację do prezydenta Bydgoszczy, [z pytaniem], z czego to wynikało, a już wcześniej miałem dziwne podejrzenia dotyczące przesyłek – mówił. – Otrzymałem informację, że „no, pracownik otworzył, wynikało to z niewystarczającej wiedzy postępowania w przypadku listów poleconych”.
Jarosław Wenderlich postanowił zgłosić sprawę Ministerstwu Sprawiedliwości, to zaś przekazało informację prokuraturze. Jak podkreślił polityk, w toku interwencji radnego, udało się ustalić już tożsamość pracownika, który miał otworzyć list. Jak podkreśla, chodzi o osobę doświadczoną. – Wskazana osoba planuje już 8 lat w Biurze Miasta Bydgoszczy, okazało się, że tą osobą jest asystent krajowy eurodeputowanego Radosława Sikorskiego, osoba, która wskazuje na swojej stronie w mediach społecznościowych „Dyrektor Biura Radosława Sikorskiego”. Sytuacja jest co najmniej dziwna, że w Urzędzie Miasta Bydgoszczy otwiera się korespondencję do przewodniczącego klubu radnych, który równocześnie jest wiceministrem w Kancelarii Premiera, nie informuje się go, że doszło do takiej sytuacji – mówi Wenderlich.
Jarosław Wenderlich za pośrednictwem mediów zwrócił się także do byłego marszałka Sejmu, Radosława Sikorskiego, z prośbą o wyjaśnienia w tej sprawie.