Spada liczba zachorowań u kotów. „Sytuacja jest stabilna, nic się nie dzieje” – twierdzą weterynarze
Liczba zgłaszanych przypadków wirusa w typie ptasiej grypy u kotów zmalała – poinformował Główny Inspektor Weterynarii. Podkreśla, że bacznie śledzi rozwój sytuacji. Kilka tygodni temu pojawiły się niepokojące informacje o ciężkich i śmiertelnych chorobach u kotów.
– Niestety media trochę rozdmuchały to, że zapanowała jakaś epidemia. Tutaj muszę państwa uspokoić. Sytuacja epizootyczna na terenie naszego województwa jest stabilna. Wdrożyliśmy odpowiednie procedury, że lekarz klinicysta, bo tam zazwyczaj trafia chory kot, musi nam zgłosić, że coś takiego się dzieje i robimy dochodzenie epizootyczne. W naszym województwie były tylko dwa stwierdzone przypadki: w Bydgoszczy i w Toruniu. Od miesiąca sytuacja jest stabilna, nic się nie dzieje – uspokajał Wojewódzki Lekarz Weterynarii, Wojciech Młynarek.
– Mówimy o wirusie w typie ptasie grypy, bo to nie jest ptasia grypa, to też trzeba rozróżnić. Niestety wirus ptasiej grypy w ostatnim czasie strasznie mutuje i mamy przypadki u mewy dzikich i u dzikich ptaków, ale też ptaków hodowlanych. Nie mamy w tej chwili wskazanego źródła zakażenia u kotów, bo to jest tak, jak wirus grypy u ludzi. Co sezon mamy inny typ i tak dalej. Prawdopodobnie te wirusy cały czas są w środowisku. Przede wszystkim wychodzące koty mogą się zarazić
Według komunikatu Głównego Lekarza Weterynarii sprzed kilkunastu dni, spośród 61 zbadanych w Polsce zwierząt (kotów i karakala) u 34 wykryto wirus H5N1 genotypu CH. Poprzednio wirus genotypu CH wykryto u bociana na początku czerwca w powiecie tarnowskim.
Przedstawiciel Sanepidu podkreślał, że ryzyko przeniesienia choroby z kota na człowieka jest znikome.