Marsz opozycji i wyrok TSUE: poseł Piotr Król w Rozmowie Dnia Polskiego Radia PiK
W polskiej polityce wiele się ostatnio dzieje. W niedzielę przez stolicę przeszedł marsz zwolenników opozycji, z Donaldem Tuskiem na czele. W tym samym czasie przyszły kolejne wieści z TSUE. O tym na antenie PR PiK rozmawialiśmy z posłem Piotrem Królem (PiS), wiceprzewodniczącym sejmowej komisji infrastruktury.
Michał Jędryka: W niedzielę był marsz opozycji, który zgromadził, no różnie mówią, w każdym razie od 150 tysięcy do, jak mówi opozycja, 500 tysięcy osób. Jakiś sukces opozycji to pewnie jest, że potrafiła kilkaset tysięcy osób zgromadzić na marszu. Jak pan ocenia te triumfalistyczne i bardzo optymistyczne z ich strony zapewnienia, że to jest przełom, że teraz już tylko do zwycięstwa, że PiS już odchodzi, a my przychodzimy. Krzysztof Gawkowski tak mówił...
Piotr Król: A pozwolili mu mówić na tym marszu?
Nie wiem, czy to mówił na marszu, gdzieś to wyczytałem...
Jeżeli ktoś może to uznać za sukces, to pewnie w takim logistycznym wydaniu. Billboardy zapraszające na ten marsz wisiały nawet w Bydgoszczy, więc to żadna tajemnica, że to było duże przedsięwzięcie dla tej partii opozycyjnej. Pozostałe ugrupowania zostały tak potraktowane, jak zostały potraktowane, czyli zostały jakby przymuszone w dużej mierze, także przez życzliwe Platformie media, do wzięcia udziału w tym wydarzeniu, a potem się okazało że nawet „nie muszą" przemawiać na tym marszu, więc z punktu widzenia Platformy to pewnie jest cenne wydarzenie, które pozwoliło jej pokazać, że jest jakąś dominującą siłą, jeżeli chodzi o opozycję...
Pokazać, kto jest przywódca opozycji...
Pokazać tym pozostałym partiom, natomiast sposób, w jaki one zostały potraktowane raczej za partnerski uznać nie można (...). Było słońce, była niedziela, no ale zawsze po różnych wydarzeniach przychodzi jakaś refleksja. Pytanie, jaka będzie refleksja w tych partiach opozycyjnych, bo jednak jak się kogoś zaprasza na imieniny, czy na urodziny, ale się umawia z tym kimś, że się odezwać nie może, no to jest trochę takie dwuznaczne zaproszenie...
Czytam trochę inną refleksję Włodzimierza Czarzastego, że marsz marszem, sukces sukcesem, ale nie będzie zwycięstwa bez pozyskania elektoratu Prawa i Sprawiedliwości. No i teraz jest pytanie, czy rzeczywiście sądzi pan, że opozycja może wam zacząć odbierać elektorat?
Mam takie głębokie przekonanie, że my wygraliśmy wybory przeprowadzając taką zmianę, której znacząca część społeczeństwa, może nawet większość społeczeństwa, oczekiwała – przynajmniej ta część, która chodzi na wybory. Ludzie oczekiwali tego, że jak ktoś, coś powie przed wyborami, czy gdy zaproponuje program, to potem go zrealizuje. No przy całym szacunku dla wszystkich formacji, które rządziły wcześniej – tego kiedyś nie było, a mówimy przecież o kanonie demokracji. Oczywiście, zdarzają się jakieś zewnętrzne czynniki, które gdzieś tam mogą wpływać na jakieś realizację, ale generalnie, większość naszych postulatów programowych zrealizowaliśmy. Jest to nasz główny znak rozpoznawczy. A w przypadku opozycji? Nie chciałbym pana redaktora stawiać w roli rzecznika, tylko jakbym zapytał o jakieś propozycje programowe, co do których my się spieramy to ostatnio było tak: zwołaliśmy nasz kongres programowy, zgłosiliśmy trzy propozycje no i jedyna reakcja opozycji była taka, że właściwie to oni się na jedną naszą propozycję zgadzają, ale żeby ją zrealizować w innym terminie. No tego mi brakuje, że nie bardzo jest z kim rozmawiać o jakichś pomysłach: że my mamy taki, a wy taki, może się spotkamy, a może wy macie lepszą propozycję. Tego nie ma, co jest pewnego rodzaju „fenomenem" (...). Poraża mnie też to, co się przedostaje do opinii publicznej, co się staje, niestety, takim złym standardem: wprowadzanie przekleństw, czy słów dotychczas uznawanych za wulgarne (...).
Cała Rozmowa Dnia do wysłuchania niżej, pozostałe rozmowy zamieszczamy TUTAJ