Ryszard Czarnecki: „Europosłowie z innych krajów nie mają władzy nad Polską” [Rozmowa Dnia]
Gościem naszej „Rozmowy Dnia” był dziś europoseł PiS Ryszard Czarnecki, a jej tematy to m.in. prowokacja w Ministerstwie Edukacji i Nauki w wykonaniu zagranicznych eurodeputowanych, a także bieżąca sytuacja na froncie wojny na Ukrainie.
Magdalena Ogórek: Nie milkną echa po słynnej, przedziwnej wizycie delegacji Parlamentu Europejskiego przy alei Szucha w Warszawie, chodzi o Ministerstwo Edukacji i Nauki i słynną wizytę u profesora Przemysława Czarka, ministra edukacji i nauki. Zastanawiam się nad jedną rzeczą, bo to ciągle nie zostało wyjaśnione: dlaczego dwie panie, które przybyły, jak to lewica powiedziała, „z wizytacją”, tu się trochę zdziwiłam, bo ja myślałam, że to po prostu była „wizyta”, a nie „wizytacja”, dlaczego te panie przekazując résumé z tej wizyty konfabulowały, powiedziały nieprawdę.
Ryszard Czarnecki: Nie mam zbyt dużych oczekiwań wobec polityków, którzy reprezentują w Parlamencie Europejskim polską opozycję, zarówno lewicę, jak również PO i PSL, w związku z tym, te panie po prostu przyjechały tutaj odwalić partyjną robotę i to zrobiły, a przy okazji otrzymały darmową, choć bolesną lekcję historii, korepetycje z historii Polski i Europy od profesora Czarnka. Minister przypomniał, że właśnie w alei Szucha mieściła się siedziba Gestapo, przypomniał, co zrobili Niemcy w czasie II Wojny Światowej, więc może lepiej, żeby dzisiaj Niemcy wypowiadali się ciszej na temat Polski i wiedzieli, że im naprawdę cały czas mniej wolno. Oczywiście to, że lewica mówi o „wizytacji”, pokazuje, że niektórzy ludzie dalej widzą tylko tyle, ile zobaczą uderzając czołem o ziemię. Bo, bardzo przepraszam, ale co to znaczy „wizytacja”? To kurator, czyli władza zwierzchnia przyjeżdża do szkoły z wizytacją. To nie jest tak, że jacykolwiek europosłowie z innych krajów mają jakąś władzę nad Polską. Jeżeli ktoś tak myśli, to świadczy tylko o tej osobie. Jeżeli tak myśli polityk z Polski, to naprawdę niech wyborcy, którzy takiego polityka wybierają przemyślą swoją decyzję. Polacy są dumnym narodem, który generalnie w swojej historii nie słuchał obcych, którzy chcieli cokolwiek narzucić. Myślę, że przy okazji tej wizyty tak naprawdę wyszły kompleksy polityków opozycji oraz także brak wiedzy u gości.
„Brak wiedzy u gości” – to bardzo boli, panie pośle. My możemy oczywiście ubolewać nad tym, że delegacja z Parlamentu Europejskiego zachowała się tak, a nie inaczej, będziemy pewnie do tematu wracać, natomiast Wołodymyr Zełenski był gościem podczas spotkania grupy G7. Z tego co zauważyłam, wydaje mi się, że była tam też obecna pani Urszula von de Leyen. Co nam mówi to doproszenie Zełenskiego do tego spotkania? Czy to nam nakreśla kierunek tego, co będzie się działo w najbliższych miesiącach w związku z nastawieniem i świata, i Europy do do wojny na Ukrainie?
Oby to nie była nagroda pocieszenia. Widzę, że Zachód na razie stara się wspierać Kijów moralnie, politycznie, gospodarczo po części, o tym świadczy utrzymanie tych ceł zerowych, natomiast z amunicją już jest gorzej. Powiem tak: tyle, ile Ukraina wywalczy w tym roku to będzie jej. W roku przyszłym będzie trudniej, ponieważ odbędą się wybory w USA. Jeżeli dwie trzecie Amerykanów w tej chwili nie chce angażowania się ich władz w wojny Europy Wschodniej, to może mieć przełożenie na decyzje administracji Białego Domu. Dlatego też obecna ukraińska kontrofensywa, jej kształt i przebieg będzie decydować o tym, ile Ukraina odzyska swoich ziem (...).
Całą „Rozmowa Dnia” można wysłuchać poniżej. Wcześniejsze wywiady można znaleźć TUTAJ.