„Do centrum nie ma jak dojechać”. Mieszkańcy Inowrocławia skarżą się na nowy rozkład jazdy
Wprowadzony 1 maja nowy rozkład jazdy autobusów w Inowrocławiu od razu zaczął budzić kontrowersje. Najwięcej pretensji pasażerowie mają o zmianę trasy linii numer 21.
Zmiany w rozkładzie inowrocławski ratusz zapowiedział miesiąc temu. Jak przekonywano, są spowodowane koniecznością oszczędzania i coraz mniejszą liczbą pasażerów korzystających z usług miejskiego przewoźnika. – Proponowane zmiany nie tylko poprawią jakość komunikacji miejskiej, ale też w odczuwalny sposób poprawią standard obsługi oraz optymalne wykorzystanie naszego taboru miejskiego – zapowiadała Ewa Koman, zastępca prezydenta Inowrocławia.
Nowy rozkład powstał w oparciu o badania ankietowe mieszkańców i badania transportu publicznego. W efekcie zlikwidowano jedną linę – nr 20 – na skutek zmian tras innych autobusów, w szczególności linii nr 21, która przejęła większość trasy. Ta druga ma stanowić koordynacyjne uzupełnienie linii 16 na wspólnym odcinku i przestała być linią okrężną – rozpoczyna swój bieg na pętli przy dworcu, a jej trasa wokół osiedla Mątwy prowadzi tak, jak trasa linii 16.
Na zmianę jednak skarżą się mieszkańcy. – Dla mnie 21 to tragedia. Jest przede wszystkim mało kursów. Jak słyszę, że autobus jedzie 40 minut, to w tym czasie dojechałabym do Bydgoszczy – mówi pasażerka. – Ja tak samo oceniam nowy rozkład. Korzystam z 21, nie jestem z tego zadowolona – dodaje inna. – Chodzę pieszo, więc mi pasuje – zauważa żartobliwie jeden z mieszkańców. – Do miasta, do centrum nie ma jak dojechać – żali się inowrocławianka.
Dużo zastrzeżeń budzi także zmniejszona liczba kursów linii nr 3. Miejski przewoźnik czeka na wszelkie uwagi dotyczące nowego rozkładu do końca maja.