Alarmy, świst rakiet, eksplozje. Wolontariusze bydgoskiej fundacji z konwojem na Ukrainie
– W trakcie rozładunku paczek z pomocą humanitarną cztery potężne rosyjskie rakiety uderzyły w Berysław. Blisko, 250–300 metrów od nas – relacjonuje na Facebooku Krzysztof Szperkowski z Fundacji Polskiej w Bydgoszczy. Wolontariusze po raz kolejny pojechali z pomocą humanitarną na Ukrainę.
Tym razem transport jechał „na raty” – pierwsi wyruszyli wolontariusze, których celem było miasto Suma przy wschodniej granicy Ukrainy. – Obwód sumski jest permanentnie ostrzeliwany przez Rosjan. Lena i Imre przekazali Sumskiemu Klinicznemu Szpitalowi Weteranów Wojny sprzęt i artykuły medyczne zgromadzone dzięki hojności naszych sponsorów i we współpracy z ukraińskim Centrum Humanitarnym z Bydgoszczy oraz IPA (International Police Association) – czytamy na stronie Fundacji Polskiej na Facebooku.
Z kolei w Charkowie przekazali dary dla hospicjum. Doświadczyli też alarmów przeciwlotniczych, w związku z atakiem rakietowym na miasto.
Reszta konwoju wyruszyła kilka dni później. – Jestem załadowany po sam sufit, wieziemy bardzo dużo medykamentów, żywności – mówił Krzysztof Szperkowski. Wśród paczek były m.in. dary dla będącej w siódmym miesiącu ciąży Ałły, lekarki opiekującej się żołnierzami na froncie.
Wolontariusze zawieźli także paczki do Tarnopola, Winnicy i Humania (Umań) – miasta, gdzie 28 kwietnia nad ranem rosyjska rakieta uderzyła w blok. Zginęły 23 osoby, w tym sześcioro dzieci. Mieszkańcy Humania przynoszą w miejsce tragedii m.in. kwiaty i maskotki... – Widok, który powoduje, że człowiekowi słowa więzną w gardle. Zabawki, samochodziki, misie – wszystko, co ludzie przynieśli, żeby pokazać swoje uczucia, swój żal z powodu tego bestialskiego ataku. Myślę, że to pokazuje dramat, ale i to, że nie możemy być obojętni. Nie możemy przestać pomagać – mówił Szperkowski na filmie zamieszczonym na Facebooku.
Wjeżdżając do Berysławia, wolontariusze zostali ostrzeżeni o możliwym ataku rakietowym, jednak na prośbę szefowej ukraińskiego punktu humanitarnego zdecydowali się jechać dalej... – Nie da się zapomnieć wibrującego świstu rakiet, ogłuszających eksplozji i dziwnego uczucia przechodzącej fali uderzeniowej. W trakcie rozładunku paczek z pomocą humanitarną 4 potężne, rosyjskie rakiety uderzyły w Berysław. Blisko, 250–300 metrów od nas – relacjonował Szperkowski. – Ludzie zareagowali różnie: ktoś zbiegł do piwnicy, ktoś padł na ziemię, ktoś zamarł ze strachu. Dokończyliśmy rozładunek i pospiesznie odjechaliśmy, a kłęby czarnego dymu spowiły miasto.
Wolontariusze nadal są w drodze. Szczegółowe relacje można śledzić na profilu Fundacji Polskiej na Facebooku.
Fundacja wraz ze Zgromadzeniem Misjonarzy Ducha Świętego od początku wojny opiekuje się także dużą grupą ukraińskich mam z dziećmi, które zamieszkały w domu duchaczy przy al. Jana Pawła II w Bydgoszczy. Osoby, które chciałyby wesprzeć fundację, mogą kontaktować się z nią za pośrednictwem profilu na Facebooku lub telefonicznie (Krzysztof Szperkowski, tel. 694 111 104). Szczegóły znajdują się także na www.fundacjapolska.pl/kontakt/.