Dziennikarze podczas obchodu znajdowali na bulwarze kolejne kości. Ratusz zapewnia: są zabezpieczane
Po ostatnich publikacjach na temat robót na Bulwarze Filafelfijskim w Toruniu, Miasto wpuściło media na teren prowadzonych prac. – Nie mamy nic do ukrycia – mówił Sławomir Wiśniewski, dyrektor Wydziału Inwestycji i Remontów Urzędu Miasta.
Przypomnijmy: w Internecie pojawiły się zdjęcia kości i ceramiki z Bulwaru Filadelfijskiego. Wykonawca remontu w Toruniu nie zgłosił służbom ich odkopania, nagłośnili to dopiero dziennikarze. Tym razem zauważali kości – jak zapewniano, zwierzęce – podczas oficjalnego obchodu terenu inwestycji.
Sławomir Wiśniewski przekonywał, że kości są zbierane i zabezpieczane na budowie. – Wszystkie kości zbieramy do pojemników, później te kości są przez antropologa segregowane na zwierzęce i ludzkie. Następnie następuje zlecenie dla zakładu pogrzebowego i pochowanie tych ludzkich w bezimiennej mogile na cmentarzu. Taką samą procedurę stosujemy przy wszystkich realizacjach – mówił przedstawiciel Miasta. – Wykonawca, jeżeli natrafia na kości, na zabytki, zgłasza to odpowiednim służbom – zapewniał.
(…) Kości i ceramika z Bulwaru Filadelfijskiego, które pojawiły się na zdjęciach w Internecie, nie zostały jednak zgłoszone Wojewódzkiemu Konserwatorowi Zabytków. – Nie mam obowiązku sprawdzać, co jest publikowane w Internecie, nie wiem, co powiedział Konserwator Zabytków, on do mnie tego nie powiedział. Przedmiotem naszej realizacji nie jest szukanie kości, tylko wykonywanie prac, jeżeli podczas tych prac znajdowane są kości, artefakty, to zgłaszamy to odpowiednim służbom – mówił przedstawiciel wykonawcy, firmy ONDE, Marcin Rubach.
– To było dużo rzeczy przywiezione, zasypywane jako wtórne prace przy przebudowie. Nie ma żadnych ingerencji w nawarstwienia historyczne – przekonywał Sławomir Wiśniewski. – Widziałem filmik, jak ktoś na placu budowy w stronę Bramy Klasztornej, nocą, cichaczem pokazuje trzy-cztery kości. Czy z tego jednego miejsca, czy przyniesione z różnych, prawdopodobnie pochodziły z placu budowy, ale [tego] nie wiem. Zrobiliśmy to przejście z Państwem, żeby Państwo zobaczyli, że to nie jest tak, że tu się kości walają, że chodzimy po jakichś szczątkach ludzkich – tłumaczył.
(...) Zdaniem toruńskiej archeolog Lidii Grzeszkiewicz-Kotlewskiej cała przyjęta formuła „zatrudnienie przez miasto archeologa zamiast wstrzymania prac nie ma żadnego umocowania w istniejącym ustawodawstwie”. – Wojewódzki konserwator zabytków powinien teraz, tak jak mówił wcześniej, narzucić badania w trakcie inwestycji (...) – powiedziała PAP Grzeszkiewicz-Kotlewska. W jej ocenie archeolog absolutnie powinien być obecny na bulwarze w trakcie wszystkich prac ziemnych. – Powiem to wprost jeszcze raz – jeżeli używamy tam koparek, to przy łyżce każdej z nich stoi archeolog. W innym razie nie mamy pojęcia, co trafia na pryzmę ziemi i zdajemy się na to, że pracownicy zawiadomią, iż coś tam było. Jak widać po sytuacji z ubiegłego tygodnia – jednak nie zawiadomili o kościach – dodała.
Remont Bulwaru Filadelfijskiego w Toruniu znajdującego się w bezpośrednim sąsiedztwie wpisanej na listę dziedzictwa UNESCO Starówki trwa od kilku miesięcy. – Obecnie prowadzimy prace związane z robotami rozbiórkowymi. Kończymy wywóz materiału z gruntu. Wykonywane są prace instalacyjne, które obejmują między innymi sieć sanitarną, elektryczną, teletechniczną, wodociągową oraz kanalizację deszczową. Wykonawca przygotowuje się do korytowania podbudowy w udostępnionym, a wcześniej wstrzymanym przez archeologów, odcinku. W kolejnym etapie będą wykonywane prace ziemne – mówił w czwartek dyrektor Wiśniewski.
Termin umowny oddania inwestycji to 17 października 2023 roku, ale z uwagi na odkrycia archeologiczne (m.in. odnalezienie murów średniowiecznego klasztoru) i ewentualne prace z tym związane najprawdopodobniej nie będzie dotrzymany.
Więcej w relacji Michała Zaręby.