Jak funkcjonuje jadłodzielnia w praktyce? „Status człowieka nie ma znaczenia”
Ogromne ilości uratowanego jedzenia – tak można podsumować sześć lat działalności pierwszej w Bydgoszczy Jadłodzielni. Otwarta dla wszystkich szafa z lodówką, w której można zostawiać nadmiar jedzenia, funkcjonuje przy ul. Naruszewicza 11 przy Wyższej Szkole Gospodarki.
Od początku działań najważniejszym celem było przeciwdziałanie marnowaniu żywności i zachęcenie do dzielenia się nią.
– Korzystam z jadłodzielni, czasami coś przynoszę, czasami czymś się poczęstuję. To jest wspaniała inicjatywa na nie marnowanie jedzenia, można znaleźć też takie rzeczy, których ja sobie sam nie ugotuję czy nie upiekę. Jakieś nowe smaki, dania wege. Co prawda, nie jestem wege, ale bardzo chętnie jem. Jestem rencistą, a środki są niewielkie. Właśnie tak ledwo chodzę, więc z pracą też gorzej i jest mi to pomocne na pewno. Natomiast z kolei jeżeli ja robię sałatkę z tuńczykiem i ryżem na święta, czy jakieś inne rzeczy, czy zupę. Mnie tego też zawsze cały gar wychodzi, więc pakuję słoiki i przynoszę – powiedział mężczyzna korzystający z jadłodzielni.
– Z naszej perspektywy działa to dobrze. Często o tym mówimy, że to działa, tak jak powinno. To znaczy, sporo osób przywozi tę nadwyżki żywności, ale również jest bardzo dużo osób, które zabierają też żywność. Podkreślamy to wielokrotnie, nie ma znaczenia, kto to jest, jaki ma status. Osoba w kryzysie bezdomności, czy to jest osoba, która akurat przychodzi i zobaczyć coś dobrego w jadłodzielni, jest głodna i zabiera. Nas to cieszy i to jest najważniejsze. Idea, która nam przyświeca to nie marnowanie żywności, a dzielenie się nią – zaznaczyła dr Marta Sikora z Wyższej Szkoły Gospodarki.
Więcej z relacji Tatiany Adonis.
W Bydgoszczy oprócz dwóch punktów WSG przy Naruszewicza 11 i Obrońców Bydgoszczy 1, działa też jadłodzielnia „Wspólna Spiżarnia” przy ul. Gdańskiej 79 oraz Dobrodzielnia Wisła Stary Fordon przy ul. Piekary 1.