Protest miłośników zwierząt w Bydgoszczy. Targi hodowców okazją do wyrażenia sprzeciwu
Grupa aktywistów demonstrowała w sobotę przed Bydgoskim Centrum Targowo-Wystawienniczym, gdzie odbywają się do niedzieli międzynarodowe Targi Ferma.
To spotkanie dla hodowców bydła, świń i drobiu. Tymczasem według protestujących każda hodowla wiąże się z cierpieniem zwierząt, dlatego postanowili wyrazić swój sprzeciw. - Świnie zaganiane elektrycznymi poganiaczami, maksymalna eksploatacja krów, cielęta zabierane matkom i zamykane w ciasnych boksach po to, by w ciągu kilkunastu miesięcy trafiły do rzeźni - to zdaniem protestujących hodowlana rzeczywistość.
– Cierpienie zwierząt zaczyna się w momencie, gdy przychodzą na świat. Od zapłonienia, przez poród i chów, aż do momentu śmierci. Chcemy zaprzestania hodowania zwierząt na potrzeby konsumpcyjne, na przykład w przemyśle jajczarskim. Jednodniowe koguciki są zabijane przez mielenie żywcem lub gazowanie. Są efektem ubocznym chowu. Samiczki trafiają na fermę składania jaj. Chodzi nam również o króliki, lisy, norki i wszelkie zwierzęta futerkowe – mówią uczestnicy protestu.
Protestujący zaznaczają, że dochodzi do zmiany epoki. Świadomość społeczeństwa powiększa się. – Chcemy dać sygnał hodowcom, że świat się zmienia. Coraz więcej ludzi nie daje przyzwolenia na torturowanie i zabijanie jakichkolwiek zwierząt.
Uczestnicy akcji mieli ze sobą transparenty z hasłami: "Krwawy biznes" czy "Hodowle - miejsca cierpienia i zniewolenia". Protest przebiegał spokojnie.