Bydgoscy działacze PO chcą dymisji Jarosława Wenderlicha. Chodzi o apel na sesji RM
Podczas środowej (22 lutego) sesji Rady Miasta głosowano nad apelem do premiera o obniżkę VAT-u na ceny energii. Tuż przed rozpoczęciem głosowania radni PiS opuścili salę sesyjną, a przewodniczący klubu, Jarosław Wenderlich, podkreślił, że sprawa stawki VAT nie leży w kompetencjach Rady. Teraz bydgoscy działacze PO domagają się jego dymisji z urzędu ministra.
Przewodniczący bydgoskich struktur PO i zastępca prezydenta miasta Michał Sztybel argumentuje, że radni Bydgoszczy wielokrotnie apelują w różnych sprawach. – Gdyby nie zaangażowanie radnych, nie byłaby dzisiaj budowana droga ekspresowa S5, droga S10 – nie byłyby podpisywane umowy, Akademia Muzyczna. Apele w sprawie Uniwersytetu Medycznego – przekonywał Sztybel na konferencji prasowej. – Radni wielokrotnie podejmują apele, w wielu sprawach ważnych dla Bydgoszczy i mówienie, że to nie jest kompetencja Rady Miasta, to po prostu odwracanie się tyłem do mieszkańców. Tylko tu jest jeszcze jeden aspekt, który chciałbym bardzo mocno podkreślić: pan Jarosław Wenderlich nie jest tylko radnym. Jest ministrem. Jeżeli minister polskiego rządu tak podchodzi do sprawy tak istotnej, to może jest ministrem bezużytecznym – twierdzi szef bydgoskich struktur Platformy Obywatelskiej.
Jarosław Wenderlich odniósł się do sprawy. Jak podkreślił, część radnych próbuje przerzucać politykę krajową na szczebel lokalny. – Widzieliśmy wczoraj, co się działo na sesji Rady Miasta Bydgoszczy: Szymon Róg [PiS – przyp. red.] zadawał pytania, radni Koalicji Obywatelskiej krzyczeli, żeby nie zadawać więcej pytań. Jest szereg różnych kwestii, o które pytam, będę pytał, i na pewno radni Platformy Obywatelskiej i władze lokalne Platformy nie zamkną mi ust – podkreśla minister Wenderlich. – Ci państwo chcieli dyskutować o tematach, które niedawno procedowano w Sejmie, na które Rada Miasta Bydgoszczy nie ma praktycznie żadnego wpływu, ale robi się z tego polityczną hucpę – dodaje.
Działacze Platformy Obywatelskiej chcą teraz przekazać premierowi swój apel za pośrednictwem ministra Łukasza Schreibera.
Więcej w relacji Jolanty Fischer.