Wysiadła na stacji, zostawiła dzieci, autobus odjechał. Na pomoc ruszyli policjanci
Kobieta podróżująca wraz z dziećmi autokarem podczas postoju wysiadła, by na stacji zrobić mleko dla 1,5-rocznego malucha. Nie zdążyła wrócić, kiedy nieświadomy tego kierowca odjechał.
Do incydentu doszło w miniony wtorek. Do dyżurnego Komendy Miejskiej Policji w Toruniu zadzwonił kierowca autokaru relacji Kraków-Gdynia, który oznajmił, że chwilę wcześniej - w okolicy Kutna - miał postój na stacji paliw. - Zgłaszający przekazał, że krótko po rozpoczęciu dalszej jazdy został poinformowany, że podróżująca z dwójką nieletnich dzieci pasażerka nie wróciła po przerwie na swoje miejsce, a jej synowie bez opieki znajdują się w pojeździe – relacjonuje mł. asp. Dominika Bocian, p.o. oficera prasowego Komendy Miejskiej Policji w Toruniu. - Poinformował także, że nie może zawrócić, ponieważ znajduje się na autostradzie A1 i zmierza już w kierunku Torunia.
Matka chłopców zostawiła na swoim siedzeniu telefon komórkowy i wybierając swój numer ze stacji paliw, skontaktowała się z kierowcą. Następnie kontakt z nią uzyskał dyżurny. - Kobieta relacjonowała, że pozostawiła półtorarocznego syna pod opieką starszego 11-letniego brata, by wejść na chwilę na stację i przygotować mleko dla malucha podczas przerwy w podróży. Kiedy chciała wrócić do autokaru, ten zdążył już odjechać – informuje policjantka. - Nie pozostawało nic innego, jak odebrać dzieci z trasy przejazdu i zaopiekować się nimi, by mogły znów trafić pod opiekę matki.
Policjanci z Torunia odebrali chłopców na dworcu autobusowym, gdzie autokar zdążył dojechać. - Młodszy, na początku nieco zestresowany, szybko zainteresował się bajkami, które włączyła mu policjantka. Bracia w bezpiecznych warunkach oczekiwali na przybycie swojej mamy – opowiada rzeczniczka. W tym samym czasie inni funkcjonariusze pomogli kobiecie dojechać do Torunia.