Awantura na Pestalozziego: dwie osoby nie żyją, świadkami zabójstwa były dzieci
Dwóch mężczyzn nie żyje, dwie kobiety trafiły do szpitala. Jedna jest w stanie krytycznym, druga ma lżejsze obrażenia. Dwoje dzieci trafiło do placówki opiekuńczej. To skutki dramatu, do którego doszło we wtorek wieczorem w Bydgoszczy na osiedlu Skrzetusko.
W bloku przy ul. Pestalozziego mieszkała 25-letnia Ukrainka z dwiema córkami w wieku 3 i 5 lat oraz 71-letnią babcią i 22-letnim partnerem. Odwiedził ich jej były mąż, ojciec dziewczynek. I to ten 25-letni mężczyzna jest – według policji – sprawcą awantury i zabójstwa. Wszystko wskazuje na to, że 25-latek popełnił samobójstwo. Mężczyzna ten miał przyjechać do Polski jeszcze przed rosyjską agresją na Ukrainę, a kobiety z dziećmi to uchodźczynie.
- Wiemy już, że doszło do awantury o charakterze, można powiedzieć, rodzinnym, pomiędzy 25–letnim mężczyzną, który najprawdopodobniej jest sprawcą wszystkich przestępstw. Mężczyzna ten nie żyje. Sprawa dotyczy osób narodowości ukraińskiej – mówi młodszy inspektor Monika Chlebicz, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Bydgoszczy.
- Ja jeszcze w życiu takiej awantury nie widziałam, a mam już 89 lat - mówi mieszkanka bloku przy Pestalozziego. – Jedna kobieta, taka młoda, leżała tam na dole, chyba też uderzona nożem...
– Nie jestem w stanie dzisiaj procesowo udokumentować, że tak wyglądało to zdarzenie, czyli, że jedna osoba zabiła drugą i już mamy je zidentyfikowane – mówi Dariusz Bebyn, szef Prokuratury Bydgoszcz-Północ. – Nie, jest zbyt wcześnie. Na chwilę obecną wiemy, że dwie panie w wyniku tej awantury są poszkodowane. Jedna jest w stanie krytycznym, druga w dużo lepszej kondycji. No i mamy dwa ciała, dwóch mężczyzn. Są też szczątkowe relacje osób składane na bieżąco i one oczywiście są bardzo istotne, natomiast będą jedynie jakimś jednym z wielu elementów postępowania, które - mam nadzieję - na końcu pozwoli odpowiedzieć na pytanie, jak to zdarzenie faktycznie wyglądało i kto był agresorem. Czy to było wzajemne działanie dwóch osób? Tego na chwilę obecną naprawdę nie jestem w stanie przesądzić.
Przypomnijmy, że we wtorek (7 lutego) o godz. 18:30 policjanci z Bydgoszczy odebrali zgłoszenie dotyczące awantury domowej w jednym z mieszkań w centrum miasta. Po przybyciu na miejsce, na klatce schodowej, zastali leżącą na ziemi 25-letnią nieprzytomną kobietę, z licznymi obrażeniami ciała.
Po siłowym wejściu do mieszkania, z pomocą straży pożarnej, policjanci zastali w mieszkaniu dwóch nieżyjących mężczyzn (25 l. i 22 l.) oraz dwie dziewczynki w wieku 5 i 3 lata, a także 71-latkę z obrażeniami. Obie kobiety: 25 i 71-letnia trafiły do bydgoskich szpitali. Dzieci, które nie doznały obrażeń fizycznych, przebywają w placówce opiekuńczej na terenie Bydgoszczy, gdzie objęte są specjalistyczną pomocą.
Policjanci wyjaśniają przebieg zdarzenia pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ.