Sprawa zabójstwa dyrektora bydgoskiego PZU kolejny raz trafi na sądową wokandę
To jedna z najdłużej ciągnących się spraw. Jej wyjaśnianie trwa od prawie 25 lat. Sprawa zabójstwa dyrektora bydgoskiego PZU kolejny raz trafi na sądową wokandę. Tym razem w Toruniu. Tak zdecydował Sąd Najwyższy. Jednym z głównych oskarżonych jest Tomasz G., były diler mercedesa z podbydgoskiej Brzozy.
Dyrektor bydgoskiego PZU Piotr Karpowicz zginął 19 stycznia 1999 roku. Został zastrzelony przed oddziałem swojej firmy na bydgoskich Wyżynach, gdy wychodził z pracy. Według prokuratury zabójstwo dyrektora miał zlecić Tomasz G., były diler mercedesa z Brzozy. Zamach miał zorganizować bydgoski gangster, Henryk L., pseudonim Lewatywa", a strzelać do mężczyzny miał Adam S. ps. „Smoła".
Zdaniem śledczych Piotr Karpowicz zginął, bo utrudniał przestępcom wyłudzanie odszkodowań. Jednak do dziś winnych zabójstwa nie ma. Nikt nie został skazany. Zamiast tego są kolejne procesy i apelacje.
W styczniu 2009 roku oskarżeni zostali uniewinnieni. W grudniu 2014 roku zleceniodawca zabójstwa, organizator zbrodni i jej wykonawca zostali skazani na 25 lat więzienia. A w czerwcu 2019 roku sąd ponownie wszystkich uniewinnił.
W kwietniu zeszłego roku Sąd Apelacyjny w Gdańsku rozpatrywał apelację prokuratury. Sprawą ponownie miał się zająć bydgoski sąd. Ale w uzasadnieniu Sąd Apelacyjny wskazał też, żeby sprawę przekazać do Sądu Najwyższego, żeby ten wskazał inny, równorzędny sąd do zbadania sprawy. Teraz Sąd Najwyższy zadecydował, że sprawa trafi na wokandę toruńskiego Sądu Okręgowego.