Stracili mieszkania przez pożar. Liczą na pomoc prezydenta Włocławka
Lokatorzy kamienicy przy ul. Bojańczyka we Włocławku, w której w sobotę nad ranem wybuchł pożar, nie mogą na razie wrócić do swoich mieszkań. Z tego powodu proszą oni o pomoc prezydenta miasta. Władze czekają jednak na to, co powie nadzór budowlany.
W sobotę nad ranem mieszkańców obudził wybuch. W kamienicy zapaliła się sadza w kominie, a następnie doszło do zwarcia instalacji elektrycznej. Z ośmiu mieszkań ewakuowano 13 osób, w tym trójkę dzieci.
Część z nich znalazła tymczasowe schronienie u rodziny, cześć przebywa w hostelu, ale jak mówią, tak można żyć co najwyżej tydzień. Pogorzelcy przyszli w poniedziałek do ratusza prosić o pomoc prezydenta Marka Wojtkowskiego. – Mieszkam u córki i nie mam nic się podziać – powiedziała jedna z poszkodowanych.
Z lokatorami kamienicy spotkała się Domicela Kopaczewska. Zastępczyni prezydenta powiedziała, że to właściciel kamienicy ma obowiązek zapewnić lokale zastępcze, ale zapewniła, że w razie potrzeby miasto zrobi, co w jego mocy.
– Oczekujemy przede wszystkim na to, co powie nadzór budowlany. Jeśli rzeczywiście mieszkania będą wyłączone z użytkowania, wtedy pan prezydent nie zostawi państwa bez wsparcia i pomocy – powiedziała Kopaczewska.
W kamienicy przy Bojańczyka trwają oględziny powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Wiadomo, że w najbliższych dniach trzeba będzie zrobić przeglądy – konstrukcyjny, elektryczny i kominiarski. Potem zapadnie decyzja, co dalej z budynkiem.