„Jakub tonął i błagał o pomoc, a ludzie kręcili filmy”. Marsz przeciw przemocy
Grupa bydgoszczan spotkała się w sobotę na Starym Rynku w Bydgoszczy, by zaprotestować przeciwko przemocy.
Był wśród nich Ryszard Chrobotek - ojciec młodego mężczyzny, który utonął przy Wyspie Młyńskiej w Bydgoszczy. - Mój syn był bity i zaczepiany w trzech miejscach – na Starym Rynku koło Żabki, drugie zdarzenie było koło Restauracji Młyńskiej, a trzecie - gdzie poszły w ruch siekiery, maczety i pałki teleskopowe – na Wyspie Młyńskiej. Tam była większa grupa osób – około 30 sprawców – mój syn był tam bity, katowany, wyrwał się oprawcom, wskoczył do wody i utonął - opowiadał ojciec.
Apelował do wszystkich ludzi, którzy są świadkami takich wydarzeń o empatię. - Prosiłbym ludzi, żeby nie kierowali się znieczulicą - by reagowali, gdy widzą, że coś takiego się dzieje, a nie nagrywali filmy i wrzucali do sieci, zamiast udzielić pomocy. Mój syn był w wodzie, topił się, płynął, błagał o pomoc, a ludzie kręcili filmy i robili zdjęcia – mówił.
- Na Wyspie Młyńskiej przesiadują już dzieci w wieku 12 lat i starsze – pod wpływem alkoholu i narkotyków – dodawała jedna z kobiet. - Mnóstwo takich młodych ludzi tam przebywa. Gdzie są rodzice tych dzieci? - pytała.
Celem Marszu było upamiętnienie zmarłego Jakuba Chrobotka. Po wydarzeniu ojciec dziękował uczestnikom za udział w wydarzeniu.