Spór o śmieci trwa. Toruń za spalanie odpadów zapłaci cenę komercyjną
Od początku stycznia do końca marca 2023 roku bydgoska spalarnia odpadów będzie odbierać toruńskie śmieci, ale po cenach komercyjnych – ustalono w urzędzie wojewódzkim, gdzie odbyło się spotkanie przedstawicieli Bydgoszczy i Torunia. Stronom nie udało się jednak wypracować ostatecznego porozumienia.
– Zrobiliśmy malutki krok do przodu, ale też dwa kroki do tyłu. Krokiem do przodu jest to, że pan prezydent Bruski zadeklarował, że od 1 stycznia jednak nie zamknie bramy przy ul. Kociewskiej, jednej z dwóch bram spalarni, i będzie przyjmował odpady z Torunia, ale po cenach komercyjnych – powiedział Polskiemu Radiu PiK Zbigniew Fiderewicz, zastępca prezydenta Torunia.
Strony dały sobie czas do końca marca na mediacje w sprawie zasad korzystania ze spalarni. Władze Torunia stoją na stanowisku, że najlepszym wyjściem byłoby aneksowanie dotychczasowego porozumienia. Prezydent Rafał Bruski jest zdania, że umowa z 2009 roku jest niekorzystna dla Bydgoszczy i należy ją zmienić.
– Zespoły robocze, które zostały powołane, mają wypracować treść porozumienia, ale cena będzie komercyjna – przy czym, jeżeli zostanie wypracowane porozumienie, cena za odpady od samych mieszkańców, nie od firm toruńskich, będzie zmieniona na tę, która będzie w porozumieniu. Ukłonem jest to, że odbieramy wszystkie odpady, chociaż wiemy, że spółka toruńska odbiera także komercyjnie odpady od firm toruńskich, i pewnie spoza Torunia, i przywozi je nam do spalarni po takiej bardzo korzystnej cenie – i to także trzeba skończyć – mówi włodarz.
Spalarnia w Bydgoszczy przyjmuje rocznie 57 tys. ton odpadów z Torunia. Zgodnie z porozumieniem z 2009 roku Toruń pokrywa 32 proc. kosztów ich transportu do zakładu utylizacji, resztę – ponad 50 procent – płaci Bydgoszcz, a 16 proc. inne gminy partnerskie. Bydgoski ratusz chce jak najszybciej zmienić warunki porozumienia. Toruń powołuje się na sześcioletni okres wypowiedzenia umowy.