Prezes bydgoskich MZK odchodzi. Związkowcy odwiesili spór zbiorowy
Piotr Szałkowski - prezes Miejskich Zakładów Komunikacyjnych w Bydgoszczy - złożył rezygnację ze stanowiska. Z kolei związkowcy odwiesili spór zbiorowy i chcą powołania mediatora z listy ministerialnej.
- Warunki finansowe, które zaproponowano nam jako spółce na wykonywanie usług przewozowych w przyszłym roku, są nierealne do spełnienia - mówi prezes Piotr Szałkowski, pytany o powody dymisji. - Spowodują tylko dalsze generowanie strat. Uwzględniając straty, które w tym roku osiągniemy to będzie w sumie ponad 30 milionów – tłumaczy. - Uważam, że nie można dalej kontynuować czegoś tak złego dla firmy. Nie może być zgody na podpisanie takiej umowy, stąd decyzja o rezygnacji ze stanowiska.
- Miasto oczekuje od nas, abyśmy jeździli po zaniżonych kosztach - dodaje Andrzej Arndt, przewodniczący związku zawodowego pracowników komunikacji miejskiej. - Przecież to ewidentne niszczenie spółki i dlatego odwieszamy spór zbiorowy. Podejmiemy też dalsze kroki, aby komunikację zatrzymać w Bydgoszczy, bo chyli się ku upadkowi.
Czy w Bydgoszczy znowu szykuje się strajk kierowców i motorniczych? - „Solidarność” do tego nie dąży – mówi Marek Napierała, przewodniczący „Solidarności” w bydgoskich MZK. - Szukamy rozwiązania, do końca świąt chcemy się spotkać i ewentualnie pomóc w rozwiązywaniu tych problemów.
We wtorek ze stanowiska członka zarządu MZK zrezygnował Paweł Czyrny, a w środę - podczas Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego - Andrzej Arndt przedstawi wniosek o zwołanie pilnego spotkania w sprawie bydgoskiej komunikacji. Miasto informuje, że najpóźniej w czwartek przedstawiony zostanie MZK aneks do umowy na pierwszy kwartał przyszłego roku.