Prezes bydgoskich MZK: Jeśli stawki na komunikację autobusową nie wzrosną, wizja upadłości będzie realna
37 mln zł – tyle wynosi strata Miejskich Zakładów Komunikacyjnych w Bydgoszczy po realizacji dziewięcioletniego kontraktu na przewozy autobusowe. Obecnie firma negocjuje z bydgoskim Zarządem Dróg stawki na nową umowę.
– Z dziewięciu lat, które obejmuje kontakt, w ośmiu latach występuje strata. Jeżeli chodzi o wynik finansowy firmy – nie jest aż zły, ale od 2016 roku praktycznie rok w rok jesteśmy na minusie. Cały kapitał rezerwowy, kapitał zakładowy został zagospodarowany na coroczne pokrywanie strat – poinformował radnych na posiedzeniu komisji rewizyjnej prezes MZK Piotr Szałkowski.
Mimo takiego wyniku obecnie firmie nie grozi upadłość. MZK liczy jednak na wynegocjowanie wyższych stawek na przewozy autobusowe. – Sytuacja jest trudna czy nawet – bardzo trudna, ale ten kontrakt powinniśmy zakończyć bez aż tak drastycznych sytuacji. Taki stan rzeczy, jak teraz, nie może trwać w następnym kontrakcie, bo wtedy wizja upadłości jest bardzo realna – podkreśla prezes Szałkowski.
Prezes MZK w Bydgoszczy dodał, że w przyszłym roku firma zajmie się kwestią rekompensaty od Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. MZK – zdaniem Najwyższej Izby Kontroli – powinno otrzymać od Zarządu 31 mln złotych.