Wędkarze to ludzie, którzy nie tylko kochają łowić ryby, ale też je ratują
To właśnie wędkarze często jako pierwsi alarmują o zanieczyszczeniach wpływających do rzek czy jezior. Informują o śniętych rybach i nawet podejmują działania ratownicze. O tym z Arkadiuszem Nicponiem, dyrektorem Biura bydgoskiego Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego rozmawiała Elżbieta Rupniewska.
Elżbieta Rupniewska: Siedziba Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego zamienia się trochę w sztab kryzysowy, bo pojawiają się nowe sytuacje, nowe zadania. Właśnie odebrał pan telefonu interwencyjny. Wędkarze mogą pomóc...
Arkadiusz Nicpoń: Te sprawę wędkarze zgłosili wczoraj. W stawie Kozłówka mamy śnięte ryby. To jest gmina Inowrocław. Staw Kozłówka to jest niewielki akwen, płytki, dosyć mocno porośnięty, o dużej eutrofizacji, czyli o dużym biologicznym zanieczyszczeniu wody. Po poinformowaniu wszystkich służb, przystąpimy do zbierania i minimalizowania tych strat w ichtiofaunie. W większości, jak widać na zdjęciu są to ryby niewielkie, w granicach 5 - 10 cm: płoć, ukleja, słonecznica. Prezydent miasta Inowrocławia deklarował podstawienie kontenera na te ryby, bo oczywiście trzeba je pozbierać, zutylizować (...). W tej chwili, ze względu na to, co działo się na Odrze, każde pojedyncze nawet śnięcia ryb są do nas zgłaszane. Obecnie taką sytuację mamy w Gniewkowie. Nasze terenowe koło w Gniewkowie działa i próbuję tym rybom pomóc, a te które snęły sprząta. To są jeziora Stare i Nowe w gminie Gniewkowo (...).
Więcej w materiale Elżbiety Rupniewskiej.