Trzy osoby walczą o fotel prezesa Miejskich Zakładów Komunikacyjnych w Bydgoszczy
Nazwisko następcy Andrzeja Wadyńskiego poznamy prawdopodobnie 8 sierpnia. Tego dnia odbędzie się posiedzenie Rady Nadzorczej MZK, podczas którego zaplanowano rozmowy kwalifikacyjne z kandydatami.
Na konkurs wpłynęło 5 ofert. cztery na prezesa spółki i jedno na członka zarządu. Po wstępnej weryfikacji dwie ofert odrzucono.
– Jedna została odrzucona z uwagi na brak dołączenia do oferty wymaganych dokumentów, a druga z uwagi na niespełnienie przez kandydata wymogów formalnych, które były postawione w regulaminie, chodziło o staż pracy na stanowiskach kierowniczych w spółkach prawa handlowego – mówi Jerzy Nadarzewski, przewodniczący Rady Nadzorczej MZK.
Jedna odrzucona oferta dotyczyła stanowiska prezesa, druga członka zarządu. Do kolejnego etapu przeszły więc trzy osoby. To z nimi w poniedziałek Rada Nadzorcza miejskiej spółki przeprowadzi rozmowy kwalifikacyjne.
– Po tym wysłuchaniu Rada Nadzorcza podejmie dalsze decyzje, co do ewentualnego wyboru prezesa z pośród tych trzech kandydatów - dodał Jerzy Nadarzewski.
W rozmowach z kandydatami będą uczestniczyli także przedstawiciele załogi, to szefowie dwóch związków, które działających w MZK. Jest szansa, że nowego szefa MZK poznamy już w poniedziałek.
Konkurs na członków zarządu Miejskich Zakładów Komunikacyjnych w Bydgoszczy ogłoszono 6 lipca. Było to konieczne, bo Andrzej Wadyński i Adam Szulc, czyli dotychczasowy prezes i wiceprezes miejskiej spółki podali się do dymisji. Rezygnacja ze stanowiska to efekt strajku załogi MZK. Zmiany prezesa domagali się protestujący pracownicy. Najważniejszym postulatem był jednak wzrost wynagrodzeń. Walka o podwyżki spowodowała paraliż komunikacji miejskiej. Przez dwa tygodnie autobusy i tramwaje obsługiwane przez miejską spółkę nie wyjeżdżały na ulice. Ostatecznie doszło do kompromisu. Porozumienie zakłada średnio ok. 350 zł podwyżki dla pracowników MZK.