Szkody? Zanikające jeziora i rzeki. Po zamknięciu kopalni trzeba ratować Gopło
Czy znajdą się pieniądze na rekultywację terenów zdegradowanych przez kopalnię Tomisławice? Zastanawiali się nad tym przedstawiciele Stowarzyszenia Eko-Przyjezierze i Fundacji RT-ON.
Plan zamknięcia kopalni węgla brunatnego Tomisławice budzi dziś takie same obawy jak kilkanaście lat temu, gdy uruchamiano tę odkrywkę. Tomasz Wiśniewski podczas konferencji prasowej w Kruszwicy wymieniał szkody: – Widocznym przykładem negatywnego oddziaływania na środowisko są zanikające jeziora czy rzeki. Do tego dochodzi jeszcze kwestia wód podziemnych, gruntowych, które są masowo wykorzystywane do produkcji rolnej, a nie musiałyby być, gdyby nie szkody spowodowane przez górnictwo odkrywkowe – przekonywał.
Andrzej Sieradzki – dyrektor Nadgoplańskiego Parku Tysiąclecia mówił Polskiemu Radiu PiK, że podjęto już pewne kroki mające na celu przekierowanie wody z innych zbiorników do wyrobisk po kopalni, by ratować między innymi Gopło przed spadkiem poziomu wód. – Przekierowujemy wodę między innymi z Wisły – po to, żeby zasilić doły po urobku, bo po kopalni zostanie około 300 ha potężnego dołu o głębokości blisko 70 metrów. Zalanie wyrobisk spowoduje, że będziemy spokojnie spać.
Dyrektor Sieradzki przyznaje, że podjęcie takich działań wymaga ogromnych nakładów finansowych.