Pochodzą z Torunia i są świetni w canicrossie: Witold Orcholski i suczka Gotha
Canicross to dyscyplina, w której biegacz połączony jest z czworonożnym przyjacielem elastyczną linką. I tu sukcesem mogą pochwalić się zawodnicy z naszego regionu. 8. miejsce na zakończonych niedawno we Francji Mistrzostwach Świata zajęli torunianin Witold Orcholski z suczką Gothą.
- Żeby dotrzeć na te mistrzostwa świata musieliśmy przejechać przeszło 4 tysiące kilometrów, a pokonaliśmy je po to, żeby na zawodach biec 25 minut, czyli około 8 km. Pogoda było nieciekawa. Ze względu na psy skrócono czas. My mieliśmy jeden start około 4 kilometrów, który wyznacza później pole position. Startuje się co 15 sekund, przy akompaniamencie szczekania i wycia wielu psów, setek psów. Drugiego dnia sędziowie ustawiają nas już w grupach po pięciu. Zatem 4 kilometry sprintu pierwszego dnia, gdy trzeba dać z siebie wszystko. Drugiego dnia trzeba pobiec jeszcze szybciej - mówił Witold Orcholski.
Więcej w materiale Michała Zaręby.
W canicrossie głównym założeniem jest ciągnięcie bagażu (w tym sporcie to człowiek jest tym bagażem) przez biegnącego psa (lub dwa psy). Pupil zawsze musi być z przodu. Historia tego psiego sportu sięga zaprzęgów z psami i wyścigów sań. Canicross wywodzi się ze Skandynawii i innych krajów północnych, w których wykorzystywano psy do ciągnięcia zaprzęgów.
Maksymalny dystans biegu z psem wynosi do 12 kilometrów właśnie ze względu na fakt, że pies przez cały czas ciągnie człowieka, co jest dla niego męczące. Jednak najczęściej spotykane dystanse to od 2 do 5 kilometrów, a przez całą trasę uczestnicy biegną i decydującym parametrem w tej rywalizacji jest czas dotarcia na metę.
Dwunożni uczestnicy biegu wyposażeni są w pas do biegania z psem, połączony smyczą lub linką amortyzującą z szelkami psa.
źr. Dingo Shop