Druga miłość i nowe życie w dojrzałym wieku. „Na szczęście nigdy nie jest za późno”
- 19 lat po śmierci męża nagle spędziłam 10 godzin z obcym mężczyzną i nic mi w nim nie przeszkadzało – opowiada Pani Grażyna. - To była magia, trudno to nawet wyjaśnić, dlatego postanowiłem zmienić całe swoje życie – opowiada Pan Wiesław. Niedawno świętowali drugą rocznicę ślubu.
Grażyna Juszczyk przez lata była inspicjentem teatralnym i operowym. Jej pierwszy mąż - Andrzej Juszczyk, znany aktor związany z warszawskim STS-em, Teatrem Wybrzeże w Gdańsku, czy Teatrem Polskim w Bydgoszczy zmarł w 1999 roku. Od tego czasu pani Grażyna żyła sama. Jak się okazuje, na szczęście nigdy nie jest za późno.
- Był 2018 rok, kiedy córka moich przyjaciół mówi mi nagle: „Cioteczka zainwestowałam w ciebie” – opowiada Pani Grażyna. - Ja na to: „kupiłaś mi coś?”. A ona: „Nie, wpisałam cię na portal randkowy, bo za długo jesteś sama”. Nie powiem, żeby mnie to bawiło. Odpowiedziałam: „Dziecko, jestem za stara na takie zabawy”. Ale potem stała się rzecz dziwna – szukałam czegoś w Internecie i nagle zobaczyłam zdjęcie mojego męża. Następnego dnia czytałam książkę o Januszu Głowackim, przewracam kartkę i jest zdjęcie ze spektaklu, w którym grał Andrzej grał. Trzeciego dnia o północy nagle słyszę potworny łomot w kuchni – spadł talerz i potłukł się na drobny mak. Nie wiedzieć czemu powiedziałam głośno: „Andrzej, co ty mi chcesz powiedzieć?”. Posprzątałam, na drugi otwieram Internet, wchodzę na ten portal i wreszcie jakiś normalny facet.
Następnego dnia Pan Wiesław przyjechał do Bydgoszczy. - Spędziliśmy ze sobą 10 godzin, wieczorem odprowadził mnie do domu, pojechał do hotelu, a ja sobie myślę: „10 godzin z obcym facetem i nic mi nie przeszkadza” – wspomina Pani Grażyna. -Wiesiu wrócił do Poznania, ale potem wszystko poszło piorunem. - Po tych 10 godzinach czułem jakąś magię. Żeby to zrozumieć trzeba to przeżyć – dodaje Pan Wiesław
Rok później – w grudniu – wzięli ślub. – Całe życie swoje zmieniłem. Mówi się, że na stare lata nie przesadza się drzew, a ja musiałem się przenieść do innego miasta – zlikwidować mieszkanie, zamieszkać w nowym, wyzbyłem się całego dorobku, bo po co miałem to tutaj przywieźć? Zaczęliśmy wspólne życie – mówi Pan Wiesław.
Dziś żyją wspólnie trzeci rok. - Jest nam dobrze, jesteśmy szczęśliwi, nie żałujemy tego kroku – mówią.