Rodziny zastępcze poszukiwane. Choć co roku ich przybywa, to wciąż jest za mało
Potrzeba ludzi, którzy zajmą się w swoim domu dziećmi, którymi nie mogą zająć się ich biologiczni rodzice. Połowa pokrzywdzonych chłopców i dziewczynek, czekająca na rodziny zastępcze, nie trafia do nich.
- Co najmniej jedna lub dwie rodziny zastępcze przybywają rocznie. Jest lepiej, ale nie jest to idealna sytuacja - mówi Renata Dębińska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bydgoszczy. - Myślę, że to wynika z jakiegoś kryzysu chęci pomagania wśród ludzi. Ten sam trend widzimy przy przyjmowaniu pracowników socjalnych i przy asystentach rodziny. Ludzie nie kształcą się w tych kierunkach. Jest to trudne. Nie chcą się mierzyć z rodzicami biologicznymi, z którymi muszą współpracować.
Więcej posłuchacie w materiale poniżej.