Początek listopada to czas zadumy, ale i stresu. Psycholog podpowiada, jak sobie z tym radzić
Wszystkich Świętych to nie dla wszystkich czas zadumy. Jak zaznaczył psycholog Remigiusz Koc, wielu Polaków boryka się z dużym stresem z kilku względów.
– Na przykład z powodów komunikacyjnych, ale również związanych z silnym poczuciem obowiązku i konieczności przygotowania wszystkiego w sposób perfekcyjny, rozumianego przede wszystkim jako udekorowanie grobów osób najbliższych, których już z nami nie ma. Myślę, że część osób podchodzi do tego w ten sposób, że liczba palących się zniczy czy wiązanek, jest pewnym wyznacznikiem tego, jak bardzo nam brakuje tych, których nie ma i tego, jak bardzo o nich myślimy. Oczywiście jest to bardzo błędne. Powoduje, że zatracamy prawdziwy sens tego święta – wskazał Koc.
Co powinno być dla nas najważniejsze? Słowem klucz jest wyciszenie.
– Przede wszystkim to czas, w którym możemy wrócić do wspomnień o tych osobach, których nie ma. To główny cel tego święta, oprócz aspektu religijnego dla sporej części naszego społeczeństwa. To kwestia przywołania w naszej pamięci tych, których z nami nie ma i tego, co im zawdzięczamy. Pewnej refleksji nad tym, co po sobie zostawili, a także po części spotkania z rodziną – dodał psycholog.
W Ameryce Południowej jest zwyczaj spotykania się poza cmentarzem na kawie w gronie rodziny oraz znajomych i wspominania zmarłych w sposób pozytywny i radosny.