Tu można posmakować życia obozowego. 50-lecie bazy harcerskiej w Foluszu [zdjęcia]
Baza harcerska w Foluszu jest zachowana w „starym stylu”, to w niej dzieci mają uczyć się przetrwania/fot: Facebook/Folusz – Baza Harcerska
Baza harcerska w Foluszu jest zachowana w „starym stylu”, to w niej dzieci mają uczyć się przetrwania/fot: Facebook/Folusz – Baza Harcerska
Baza harcerska w Foluszu na Pałukach obchodzi 50. urodziny. Jubileuszowa feta odbędzie się w najbliższą sobotę (3 czerwca). Zaproszeni goście i harcerze będą mieli okazję zobaczyć efekty „liftingu”, jakiemu poddano to miejsce.
– Niech nikt nie myśli, że teraz są tam „wypasione” pokoje z łazienkami. Można za to posmakować prawdziwego życia obozowego – opowiada jej komendant, harcmistrz Mariusz Gotowicz z Kujawsko-Pomorskiej Chorągwi ZHP (Hufiec Bydgoszcz).
– Baza w pewnym momencie stała nawet przed zagrożeniem całkowitej likwidacji, bo wydarzyło się tak, że baza podupadła. Tu nie można nikogo winić, dołożyły się różne czynniki, w tym Covid i chwila przerwy w obozach. Wichury z 2017 roku, w tej chwili udało nam się naprawić wszystkie dachy. Reklamujemy takie hasło „utylizacja cywilizacji”, czyli wszystko to, co mogłoby przypominać ośrodek wczasowy, wypoczynkowy. Tutaj dzieci mają przyjeżdżać na bazę harcerską w starym rozumieniu, puszczańskim, bushcraftowym. O wszystko muszą zadbać sami. Stawiamy młodzież i dzieci, w tym zuchy około 7-10 lat w pewnym dyskomforcie, bo poza tym, że mają dostęp do ciepłej wody w łaźniach i się mogą wykąpać, czy umyć zęby, to całą resztę wokół csiebie muszą zrobić sami – dodał Mariusz Gotowicz.
Do takich obowiązków można zaliczyć rozbicie namiotu, rozłożenie łóżka, nagrzanie wody, którą mogą umyć naczynia itd. Opiekunowie mogą zrobić to za dzieci, ale jak sami zaznaczają, nie o to w tym chodzi. Kluczem ma być nauka i zdobywanie umiejętności.
– Jestem komendantem drugi rok i powstały śmieszne urządzenia, nazwane naszym językiem. Na przykład: wodogrzej, wodolej czy wodoprysk. To wszystko jest związane z podgrzewaniem wody, z myciem. Wodolej to są długie koryta, gdzie są krany po obu stronach. Na raz może umyć się po 13-14 osób. Tu nie chodzi o takie mycie, gdzie jest potrzebna jakaś dyskrecja, bo od tego są kabiny prysznicowe i to są pomieszczenia ogrzewane. Moją ambicją jest to, żeby rozszerzyć ten sezon letni, żebyśmy mogli przyjmować dzieci od marca do głębokiego października, można nawet do listopada – opisuje harcmistrz.
– Ten jubileusz 50-lecia nie jest tylko dla osób dorosłych, to przede wszystkim jest święto dla harcerzy, to jest ich baza, swojego rodzaju drugi dom. Cieszę się, że po prostu mogą przyjeżdżać i coś robić. Będą warsztaty rycerskie, jak i zajęcia z różnych technik przetrwania. Oficjalna część jest dużo później. Jak wszyscy nam dopiszą, to może nas być nawet 150 osób – szacował Mariusz Gotowicz.
Więcej w materiale Elżbiety Rupniewskiej, która rozmawiała z komendantem bazy harcerskiej w Foluszu, w gminie Gąsawa, nad Jeziorem Foluskim.
