Wybrali się do Brukseli, walcząc o interesy osób z zespołem Downa. Delegacja wróciła z Europarlamentu
Sami walczyli o swoje prawa w Europarlamencie. Polska delegacja, reprezentująca interesy osób z zespołem Downa, wróciła wczoraj z Brukseli, gdzie uczestniczyła w spotkaniu z przedstawicielami 11 krajów. Były to organizacje działające na rzecz niepełnosprawnych i politycy.
– Chodziło przede wszystkim o przedstawienie postulatów naszego środowiska. Nasza delegacja była jedną z najlepiej przygotowanych. Nasze dzieci są tymi „self adwokatami” i naszymi mediatorami, którzy potrafią łączyć. Nie było łatwo, na początku chcieli (przedstawiciele innych krajów – przyp.) nas zdominować i pokazać, że są tu już kolejny raz. Natomiast my nie pojechaliśmy tam na wycieczkę, mieliśmy sporo materiałów, na różnych płaszczyznach. Chcieliśmy wypracować konkrety i po chwili konsternacji udało nam się przełamać lody wśród organizacji Francuzów i Niemców, którzy też wprowadzili te panele – powiedział Piotr Częstochowski z Dziecięcego Graffiti.
Przedstawione europarlamentarzystom postulaty, dotyczyły m.in. opieki medycznej, badań genetycznych, czy działań na rzecz umożliwienia osobom z zespołem downa większej samodzielności.
– Opowiadaliśmy się za tym, żeby wprowadzić taką osobę jak ambasador, rzecznik. Osoba, do której moglibyśmy bezpośrednio wysyłać nasze prośby ze wszystkich krajów. Chcemy wypracować też jedność wśród europarlamentarzystów, nie tylko polskich, ale też z innych państw. Naprawdę duże pieniądze są tam potrzebne. Trzeba też ujednolicić prawo i środki finansowe dla naszych dzieci pod kątem zapewnienia samodzielności – dodał Piotr Częstochowski.
Polska delegacja zgłaszała również potrzeby środowiska w zakresie finansowym. Uczestnictwo w konferencji było możliwe, dzięki wsparciu Agencji Rozwoju Przemysłu, UKW oraz urzędu wojewódzkiego. Więcej w relacji Jolanty Fischer.