Latami czekali na remont boiska sportowego. W końcu sami się za to zabrali
Mieszkańcy toruńskich Wrzosów nie mogli doczekać się pomocy ze strony urzędników, dlatego sami postanowili naprawić boisko sportowe. Zawiesili m.in nowe siatki do gry w koszykówkę, zrobili nowe ławki, pomalowali tablice - wszystko na własny koszt.
Mieszkańcy sami chwycili za grabie, łopaty, motyki, wałki i pędzle do malowania. Zakupili potrzebne do odbudowy ławek deski, siatki na kosze do gry w koszykówkę i bramkę do piłki nożnej. Na siatkę do drugiej - jak mówią - jeszcze zbierają środki. Podobnie jak na nową nawierzchnię, bo przez ostatnie dni udało im się wypielić trawę, która wyrosła w miejscach, w których podłoże popękało, oraz zasypać największe dziury. Aby teren był zupełnie równy - potrzeba specjalistycznego tworzywa i sprzętu. Zbiórka mieszkańców ma objąć także ogrodzenie boiska, które w dużej mierze zostało w ostatnich latach zniszczone.
O boisku zrobiło się głośno w poniedziałek, gdy członek Rady Okręgu Wrzosy i Jar, podczas wizyty na tym terenie prezydenta miasta, przekazał informację, że mieszkańcy wezmą sprawy we własne ręce i dopuszczą się „pozytywnego obywatelskiego nieposłuszeństwa". - Zgłaszaliśmy przez pięć lat do Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, ja zgłaszałem osobiście prośby o naprawienie tego boiska. Dostawałem negatywne odpowiedzi, dlatego pytałem, czy zgłaszają tę potrzebę do budżetu miasta, to mówili, że nie - powiedział Łukasz Ruszkowski z Rady Okręgu. - Zrobimy to więc własnym sumptem i zrobimy tu nieposłuszeństwo obywatelskie.
Zapytany o tę sprawę prezydent miasta Michał Zaleski odpowiedział, że „jeżeli coś może zmierzać w dobrym kierunku, to niech tak będzie". - Miasto opiekowało się boiskiem, natomiast niestety wandale i łobuzy byli szybsi od miasta - wytłumaczył włodarz Torunia.
Nasz reporter przyglądał się kilka dni społecznemu remontowi. Ekipą dowodziła Agata. Niewysoka, ale bardzo silna duchem mama dziesięcioletniej Niki. Obie - z pomocą przyjaciół i sąsiadów - mimo upału, za to w pocie czoła - robiły wszystko, aby boisko chociaż w pewnym stopniu odzyskało dawny blask. - Zaczęliśmy to robić ze względu na bliskość tego miejsca, bo tutaj wszyscy spędzamy dużo czasu - na boisku i otaczających je łąkach i lasach. Mieliśmy tylko założyć siatki na koszach, ale energia jest tak niesamowita, że pojechaliśmy po bandzie i wszystko zrobiliśmy na cacy. No, prawie - powiedziała, uśmiechając się szelmowsko, Agata Chojnacka.
Inna mieszkanka tych okolic, Krystyna Gizińska, za łzami w oczach powiedziała, że siły do życia przywrócili jej w ostatnich miesiącach działający na tym terenie ludzie. Mimo dojrzałego wieku pani Krystyna przez wiele godzin pieliła na boisku trawę, czyściła z kłączy okalającą je kostkę. - Zrobiłam to dla dzieci i młodzieży, bo serce się kroiło, a teraz się raduje, gdy grają w piłkę, jeżdżą na hulajnogach - powiedziała.
Jak nam przekazał Marek Osowski z Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Toruniu, w ramach zagospodarowania tego obszaru przewidziano m.in. rewitalizację istniejącego boiska, a także rozbudowę przestrzeni rekreacyjnej i urządzenia siłowni zewnętrznej. Dodał, że teren jest sprzątany raz w tygodniu, zabezpieczane są ewentualne dewastacje i wywożone są śmieci. - Nie ma w tym momencie uzasadnienia inwestowanie pieniędzy w obiekt, który w planach ma być całościowo remontowany. Nadmieniam, że właścicielem terenu jest GMT i wszelkie ingerencje w infrastrukturę mogą być wykonywane jedynie przez zarządcę, czyli MOSiR - tłumaczy.
Według miejscowego planu, który konsultują obecnie mieszkańcy, teren z boiskiem ma być sprzedany.