Legendarna polska tancerka, choreografka i dziennikarka, która od blisko 50 lat mieszka w Paryżu.
"Moi rodzice byli oszczędni i żeby nie płacić jakiejś niani za pilnowanie, wzięli mnie do teatru, myśląc, że mnie położą i będę spała. Miałam wówczas 3 lata i absolutnie nie chciałam spać. Zauroczona oglądałam spektakl i po powrocie do domu zakomunikowałam, że całe życie będę tancerką, a ponieważ byłam upartą dziewczynką to osiągnęłam swój cel..."
W środę, 25 października 2017 – o godz. 18.10
Mam takie wrażenie, że niczego Pani w życiu nie żałuje.
- Chyba nie, może ewentualnie żałuję dwóch, trzech rzeczy, które zrobiłam nie według własnego pomysłu. Na przykład myślałam, że trzeba być grzecznym dzieckiem i słuchać rodziców i to się zwykle kończyło źle.
A czy Pani w ogóle lubi być grzeczną?
- Chyba nie, ale właśnie bycie niegrzeczną jest grzeczniejsze niż bycie grzeczną non stop. Nawiązuje do tego, że kiedyś mój tatuś mi powiedział, że podobno jakiś Pan u mnie mieszka. Pan wpadł na kawę i ociągał się z wyjściem przez trzy – cztery dni. Mój tatuś powiedział "Krysiu w naszej rodzinie niczego takiego nie było, musisz wyjść za mąż". Ja na to stwierdziłam, że to się szybko skończy rozwodem, na co ojciec powiedział "Rozwody były w naszej rodzinie". Tak więc wyszłam za mąż i małżeństwo trwało trzy miesiące, a rozwód trzy lata. Dlatego zawsze mówię młodym ludziom – nie słuchajcie rodziców.
A długo się Pani zastanawia nad swoimi decyzjami?
- Niestety nie, zawsze wszystko wiem. Przychodzę do restauracji i wiem czy chcę mięso, czy rybę, widzę faceta wiem czy to ma być facet do końca życia, czy tylko do kawy. Czyli wszystkie decyzje podejmuje natychmiastowo i może nawet dobrze byłoby się zastanowić, ale nie wiem jak to się robi.
A spotkała Pani już faceta "do końca życia"?
- Tak, nawet kilku kolejnych. Może jak koty mam kilka żyć. Koty mają dziewięć, więc ja jestem gdzieś przy siódmym. Każde moje następne życie jest ciekawsze, pełne niespodzianek.
Rodzice nie mówili "Krystyna po co Ci ta szkoła baletowa"?
- Oczywiście, mówili, że się do tego nie nadaję – może i mieli rację. Więc musiałam zrobić strajk głodowy i nie jadłam przez kilka dni. Położyłam się i powiedziałam, że raczej umrę niż będę się zajmować czym innym niż taniec.
A wszystko zaczęło się od pewnego spektaklu baletowego, na który została Pani zabrana???
- Moi rodzice byli oszczędni i żeby nie płacić jakiejś niani za pilnowanie, wzięli mnie do teatru, myśląc, że mnie położą i będę spała. Miałam wówczas 3 lata i absolutnie nie chciałam spać. Zauroczona oglądałam spektakl i po powrocie do domu zakomunikowałam, że całe życie będę tancerką, a ponieważ byłam upartą dziewczynką to osiągnęłam swój cel.
Ale w szkole baletowej nie można być upartą dziewczynką, tam wszystko podlega pewnym rygorom.
- W sumie całe życie podlega pewnym rygorom. Ja jednak lubię poddawać wszystko wątpliwościom i iść własną drogą tą, którą ja wybrałam co niekoniecznie musi być niegrzeczne, ale zawsze jest takie na marginesie.
Czy kiedy była Pani uczennicą szkoły baletowej już myślała Pani o wyjeździe?
- Nie, wtedy co prawda wszyscy marzyli od wyjeździe na zachód, bo nikt nie miał paszportu, ale ja jako przekorna osoba marzyłam, żeby nigdzie nie wyjeżdżać, żeby być w Polsce. Miałam wtedy pozycję uprzywilejowaną, robiłam co chciałam, założyłam swój zespół, współpracowałam z większością teatrów w Polsce, gdzie robiłam choreografię do spektakli dramatycznych. Proponowano mi nawet wyjazd do Stanów, do Anglii do szkoły baletowej, odmawiałam, ale później los tak sprawił, że użyto szantażu i musiałam opuścić Polskę.
Paryż to jest Pani miejsce na ziemi, które Pani zaakceptowała i które Panią zaakceptowało?
- Tak, które zaakceptowało mnie rzeczywiście. Zostałam tam wyrzucona w burzy życiowej, więc musiałam nauczyć się pływać w tym oceanie i mnie się udało. Zawsze mówię, że jestem Polką, która mieszka w Paryżu, a której ulubionym miejscem jest Nowy Jork. Moim ulubionym miejscem na ziemi głównie przez energię jest Manhattan w Nowym Jorku. Nawet miałam pomysł żeby tam się przenieść. Trójka moich dzieci dała mi przyzwolenie, powiedziała, że już są dorosłe i mnie nie potrzebują. Pojechał do Nowego Jorku myśląc, że pojechałam na stałe, ale po miesiącu wróciłam. Nie wytrzymałam z tęsknoty, atakowałam moje dzieci mailami, telefonami po kilka razy dziennie. Tak więc lubię Nowy Jork, ale z doskoku.
Zobacz także
Wokalista, aktor, prezenter telewizyjny, juror „The Voice Senior” zagościł w Polskim Radiu PiK. „...Czuję się człowiekiem, który ma dużo zainteresowań… Czytaj dalej »
Płyta „Debiut. Jazz Jamboree ‘67/’68” z premierą 6 grudnia br. będzie pierwszą publikacją nagrań powstałych podczas obu koncertów. Będzie też… Czytaj dalej »
Piotr Zubek, wokalista, laureat niezliczonej liczby konkursów wokalnych, właśnie wydał „epkę” pt. „Nareszcie na swoim”. „...rzeczy, które robię… Czytaj dalej »
Aktorka, wokalistka, która w miniony piątek 15 listopada br. wystąpiła wraz z orkiestrą symfoniczną w Filharmonii Pomorskiej im. Ignacego Jana Paderewskiego… Czytaj dalej »
Krzysztof Krawczyk: idol, symbol, wzór. Trzy lata po odejściu artysty w siedmiu polskich miastach najlepsze polskie wokalistki i wokaliści solo i w duetach… Czytaj dalej »
Reżyser, aktor, muzyk, artysta kabaretowy i pedagog. Ostatnio wyreżyserował w Operze Nova sztukę pt. „Służąca Panią”. „...ja potrzebuję ciągłej… Czytaj dalej »
To wyjątkowe Zwierzenia, w których zabrzmiały fragmenty audycji zawierających rozmowy z artystami, których już z nami nie ma albo wspomnienia nieżyjących… Czytaj dalej »
Wiolonczelista, kompozytor, człowiek - instytucja, aranżer, wydał kolejną płytę „Cellotapes”. „...cellotapes to taśma klejąca po angielsku i to… Czytaj dalej »
Muzyk jazzowy, perkusista, właściciel klubu jazzowego, pomysłodawca i szef Eljazz Big-bandu i dyrektor Bydgoszcz Jazz Festival.. „...moim marzeniem jest… Czytaj dalej »
Wokalistka, która chwali się kolejnym singlem. Tym razem piosenka pt. „Listek” do poezji Adama Asnyka. „...zdecydowałam się w życiu na to, żeby… Czytaj dalej »