Wokalistka, prowadzi klasę śpiewu jazzowego i rozrywkowego w bydgoskiej Akademii Muzycznej i na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego.
"Ten zawód jest bardzo trudny w każdym okresie. Za moich czasów były ograniczone możliwości poznania światowych trendów, przykładów, dostępu do nagrań, płyt. Tak naprawdę wiedzę się zdobywało. Pod tym względem oni mają łatwiejsze zadanie, ale za to słuchają wybiórczo. Myśmy musieli sami wszystkiego się nauczyć, na pewno była to dłuższa droga..."
W środę, 27 września 2017
Jesteś niekwestionowanym autorytetem dla młodych pokoleń adeptów sztuki wokalnej. Twoi studenci zwyciężają na najważniejszych konkursach i festiwalach – jak Ty się z tym mierzysz?
- Oczywiście, w obecnej chwili jestem ich pedagogiem, ale także starszą koleżanką, z którą mogą razem wystąpić na tej samej scenie. Ponieważ już długo śpiewam i pracuję w zawodzie estradowym, staram się podzielić swoim doświadczeniem. Jeżeli mogę wybierać - wybieram osoby, które odpowiadają mojej estetyce i wrażliwości – posiadają pewne szczegóły, które w przyszłości zadecydują o ich odrębności wykonawczej. Rozpoznawalność jest bardzo ważną cechą w muzyce rozrywkowej. Tutaj bardzo dużą rolę odgrywa autorskie podejście, oryginalny repertuar i to najczęściej decyduje o tym, czy dany wokalista zostanie zauważony lub osiągnie sukces. Oczywiście ktoś po skończonych studiach może być świetnym pedagogiem, ale musi też to zauważać, bo jak potem będzie prowadził młode talenty?
Ale u Ciebie właśnie tacy ludzie studiują.
- Jestem bardzo zadowolona i duma mnie rozpiera, bo na ostatnim opolskim festiwalu w "Debiutach" wystąpiły dwie moje studentki. Bardzo trudno się dostać do "Debiutów", są preselekcje, a tu zakwalifikowały się dwie moje wokalistki – Marta Fitowska z zespołem MOA, którzy wygrali tegoroczne "Debiuty" i Agnieszka Twardowska. Marta miała świetny rok, najpierw wygrała festiwal Serca Bicie nagrodę główną i nagrodę publiczności. Bardzo starannie dobrała repertuar i oryginalnie go przygotowała. Natomiast do utworu "Ile udźwignie niebo", który śpiewała w Opolu, napisała angielski tekst, a ja ją namówiłam, żeby pomyślała także o polskojęzycznej wersji. Napisała i zaśpiewała ten utwór na egzaminie – wszyscy okrzyknęli, że jest bardzo poetycki i przebojowy. Występowała już z nim na różnych autorskich festiwalach i konkursach zdobywając kilka nagród. Dlatego, odniosłam wrażenie, że na "Debiutach" w Opolu, mając już pewne konkursowe doświadczenie była rozluźniona i jednocześnie odpowiednio skoncentrowana, co przyniosło pożądany efekt - pierwszą nagrodę. Również moja druga studentka - tegoroczna absolwentka - Agnieszka Twardowska wykonała swój premierowy utwór "Północ". Byłam bardzo dumna jak się dowiedziałam, że Panie walczyły o pierwszą nagrodę pomiędzy sobą, i dzieliła ich mała różnica w punktach. Tym bardziej miałam rozdarte serce, ale się też bardzo cieszyłam.
Porównując Twój debiut i debiuty twoich studentów, to teraz jest łatwiej czy kiedyś było?
- Ten zawód jest bardzo trudny w każdym okresie. Oczywiście za moich czasów były ograniczone możliwości poznania światowych trendów, przykładów, dostępu do nagrań, płyt. Tak naprawdę wiedzę się zdobywało. Pod tym względem oni mają łatwiejsze zadanie, ale za to słuchają wybiórczo. Natomiast myśmy musieli sami wszystkiego się nauczyć, na pewno była to dłuższa droga. Wówczas ranga festiwali muzycznych, poziom prezentowanych premierowych utworów był wyższy, ale ilość promujących młode talenty programów telewizyjnych zdecydowanie - niższa. Nie można było też wejść do wybranego studia i po prostu nagrać swoje utwory, ja nawet na zajęciach nie śpiewałam do mikrofonu.
Ale też trzeba przyznać, że wyróżniałaś się śpiewając piosenki, które pisał Ci Twój mąż - Adam Żółkoś. Te piosenki są wyjątkowe, do których powraca dziś młode pokolenie.
- Bardzo mnie to cieszy, dlatego i ja powrócę do wybranych utworów. Właśnie teraz realizuję materiał na płytę.
"Rękawiczki" będą?
- Nie, "Rękawiczki" chętnie wykonuję na koncertach, ale była to piosenka napisana dla młodej osoby, dla młodego głosu. Wydaje mi się, że do niej dzisiaj zupełnie inaczej podchodzę. Wiem, że jest dużo coverów i chętnie ich słucham, ale nowej wersji już prawdopodobnie nie nagram. Utwór ten wielokrotnie rejestrowałam podczas koncertów, festiwali, znalazł się m.in. na płycie "Złota kolekcja Jana Wołka", bo tekst napisał Jan Wołek, muzykę Adam Żółkoś.
Zresztą to trochę Twój nadworny tekściarz.
- Myślę, że wrażliwość artystyczna dwóch Panów - autorów bardzo mi odpowiada. Identyfikuję się z tekstami Jana Wołka. Są poetyckie, nieszablonowe i w połączeniu z muzycznymi tematami Adama Żółkosia stanowią spore wyzwanie warsztatowe dla wykonawcy.
Za moment zakończysz nagrywanie nowej płyty – zaprosiłaś znakomitych muzyków.
- Są tam również moje pomysły aranżacyjne. Niektóre utwory były prezentowane na koncertach, inne emitowane w radiu, telewizji, jednak w większości nie zostały wydane na płycie CD. Dla wielu słuchaczy mogą okazać się premierowe. Obecnie żyję tą płytą, chociaż nie wiem jakie będą efekty nagrań. To jest zawsze wielkie oczekiwanie i niespodzianka. Produkcją muzyczną zajął się Adam Lemańczyk, z którym współpracuję od czterech lat w Akademii Muzycznej – na moich zajęciach ze śpiewu jazzowego. Na kontrabasie i basie zagra Robert Kubiszyn, na perkusji Paweł Dobrowolski, na gitarach Nikodem Wróbel. Jeszcze na razie nie mogę nic więcej zdradzić, ponieważ materiał jest w fazie tzw. produkcji, ale są już pierwsze pozytywne zwiastuny.
Zobacz także
Ewelina Flinta i Arkadiusz Lipnicki opowiadają o współpracy przy nowym albumie. „...Cała pandemia bardzo mocno też opóźniła wydanie płyty, bo tak… Czytaj dalej »
Reżyser spektakli muzycznych, od kilkunastu lat reżyser koncertów Sylwestrowo-Noworocznych w bydgoskiej Operze Nova, z którym spotkaliśmy się 27 grudnia… Czytaj dalej »
Dyrygent, mieszkający od blisko 40 lat w Stanach Zjednoczonych. Urodzony Ślązak, wykształcony skrzypek i później dyrygent, co roku proponuje melomanom Filharmonii… Czytaj dalej »
Muzyk, pianista, kompozytor, aranżer, multiinstrumentalista i pedagog. Rozmawiamy podczas 1. Festiwalu Piosenki Filmowej, którego kierownikiem muzycznym był… Czytaj dalej »
Głos zespołu Poluzjanci przywędrował do studia Polskiego Radia PiK z najnowszym albumem swojej formacji, ale nie tylko o płycie będziemy rozmawiać. „...Gdy… Czytaj dalej »
Na początek „Zwierzeń przy muzyce” w roku 2025, Mateusz i Franciszek Pospieszalscy opowiadają o rodzinnym koncertowaniu i nowej płycie pt. „Dom”. … Czytaj dalej »
W „Zwierzeniach przy muzyce” subiektywne podsumowanie roku 2024 w piątkowych spotkaniach z gośćmi Magdy Jasińskiej. Pojawią się: Irena Santor, Olga Bończyk… Czytaj dalej »
Z panią Ireną Santor spotkałam się tuż przed jej 90. urodzinami, w towarzystwie Marii Szabłowskiej – dziennikarki Polskiego Radia. „...widzę, że… Czytaj dalej »
Wokalista, aktor, prezenter telewizyjny, juror „The Voice Senior” zagościł w Polskim Radiu PiK. „...Czuję się człowiekiem, który ma dużo zainteresowań… Czytaj dalej »
Płyta „Debiut. Jazz Jamboree ‘67/’68” z premierą 6 grudnia br. będzie pierwszą publikacją nagrań powstałych podczas obu koncertów. Będzie też… Czytaj dalej »