Wojciech Konieczny
Magdalena Ogórek: Wiemy cokolwiek więcej o specyfice tego wirusa? Pytam, bo w pierwszej fazie, gdy nastąpiło uderzenie z Chin, wszyscy byli przerażeni. Dzisiaj jesteśmy bardziej oswojeni? Wirus wydaje się bardziej zjadliwy, zbiera śmiertelne żniwo.
Wojciech Konieczny: Trochę wiemy – że ma swoje odmiany, że w jednym kraju może być kilka mutacji tego wirusa. Pełna wiedza jednak o jego zachowaniach jeszcze nie jest nam znana. Na początku mieliśmy przekonanie, że w naszej populacji wirus jest mniej zjadliwy, mniej śmiercionośny, niż w populacji krajów zachodnich. Teraz niestety to się zmienia, albo bardziej podatne grupy naszego społeczeństwa zostały zaatakowane. Rzeczywiście wirus odrobinę zmutował i jest bardziej groźny. Ilość ciężkich przebiegów, ilość zgonów zwiększa się. Musimy się z tym jakoś zderzyć.
Pytam Pana nie tylko jako polityka, ale przede wszystkich lekarza: ile medycyna potrzebuje czasu, żeby ten wirus oswoić, żeby był jak grypa i żebyśmy mieli go w pełni pod kontrolą?
- Tak może nigdy nie być, bo wirus będzie pod kontrolą, jeżeli będziemy mieli skuteczne szczepienia, ewentualnie jeśli zmutuje w formę łagodną. Jeśli chcemy go porównywać do grypy, to mniej więcej na tym to polega, że wirusy grypy mutują i stają się zjadliwe. Grypa hiszpanka trwała dwa lata, potem ten wirus mutował, nie wynaleziono żadnego leku, ani szczepionki na niego.
Są naukowcy, którzy twierdzą, że obecnie będzie podobnie – około dwóch sezonów potrwa ciężkie przejście przez tego wirusa, a później powinien się złagodzić. Czy tak będzie? Są wirusy, które nie łagodnieją – np. wirus zapalenia wątroby.
Czyli do wersji optymistycznej daleko? Musimy przetrwać ten sezon, kolejny i może wyjdziemy na prostą?
- Są doniesienia o szczepionkach, one mogą nam sprawę znacznie poprawić.
Wierzy Pan w tę szczepionkę?
- Dlaczego nie? Jeśli są obiektywne badania, które wskazują na jej skuteczność, to pewnie któraś z tych szczepionek okaże się na tyle bezpieczna, na tyle dobra, że trzeba będzie ją wprowadzić. Wierzę w szczepionkę i poniekąd wierzę też, że wirus zmutuje w kierunku łagodniejszym, ponieważ tak się do tej pory działo, aczkolwiek tego nie możemy być pewni. (...)