Tomasz Latos
Michał Jędryka: Epidemia chyba się ustabilizowała na poziomie około 25 tysięcy dziennie. Prof. Włodzimierz Gut, wirusolog, apeluje, by się nie cieszyć, bo jak się będziemy cieszyć, to koszmar może powrócić. Coś w tym pewnie jest, ale ja się cieszę, bo naszej gospodarki nie stać na kolejne zatrzymanie, choć kolejne spowolnienie jest chyba nie do uniknięcia. Czy to zahamowanie zachorowań to już jest ten sukces, o który walczyliśmy?
Tomasz Latos: Bardzo dramatycznie byłoby, gdybyśmy musieli zastosować totalny lockdown. Oczywiście, również zauważam, że na szczęście zachorowania nie rosną według tych wzorów matematycznych, które były przewidywane, gdyby w tym samym tempie zakażenia się rozprzestrzeniały, tym nie mniej, poziom 25 tys. to jest bardzo wysoki pozom, który musi niepokoić, bo jest bardzo blisko wydolności służby zdrowia i oznacza, że codziennie wielu Polaków nie tylko ulega zakażeniu, ale także ginie z powodu koronawirusa. Ciągle jest aktualne, to co mówimy od dawna: od nas zależy czy uda się tę epidemie opanować, co jest związane - niezależnie od działań służby zdrowia i rządu - z naszymi codziennymi działaniami: czy nosimy maseczki, dezynfekujemy ręce, zachowujemy dystans. To trzeba stale powtarzać i nie chodzić tam, gdzie nie musimy iść i ograniczyć kontakty towarzyskie (...)