ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
Michał Jędryka: Co stało się w Polsce i Kościele, że mamy na ulicach to, co mamy?
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: To bardzo skomplikowane zjawisko. Nie jestem zdziwiony, że doszło do takich wydarzeń. Dziwi mnie jedynie skala i stopień agresji. Na całym świecie dochodzi to takiego konfliktu, który nazywa się wojną cywilizacyjną czy wojną kultur, kiedy w miejsce chrześcijaństwa - tych wartości, na których był oparty świat zachodni czyli Europa, Stany Zjednoczone i wiele innych krajów niektóre środowiska próbują wprowadzić inny system wartości. Myślę, że to się zbierało od bardzo długiego czasu i nastąpiła tylko iskra zapalna, która uruchomiła całą sytuację. Jak wspomniałem jestem zaskoczony jedynie skalą i tą agresją, a nie faktem, że doszło do takich - moim zdaniem - bardzo ostrych konfrontacji w obrębie jednego społeczeństwa.
Skoro powiedział ksiądz, że nie jest zdziwiony, to czy można było to przewidzieć i temu zapobiec?
Można było i myślę, że ani władze państwowe, które do dziś w ogóle nie nie mają nawet pomysłu jak to załagodzić, ale też niestety władze kościelne chyba nie zdawały sobie sprawy jak to jest groźne, bo myślę, że powinny być przygotowane pewne mechanizmy po to, żeby załagodzić sprawę. Oczywiście ludzie mają prawo protestować, zbierać się, demonstrować, protestowali przecież także zwolennicy ochrony życia poczętego, ale widać było, że zbiera się ta sprawa, jak balon, który w pewnym momencie jest nadmuchany i może strzelić. Nie przewidziano chyba, że ta konfrontacja tak łatwo nastąpi.
W jednym z serwisów społecznościowych przeczytałem wpis jednego z użytkowników, który mnie bardzo poruszył: „26 października skończył się katolicyzm w Polsce”, napisany raczej z troską a nie ironią, ale czy ksiądz uważa, że jest coś na rzeczy?
Katolicyzm się nie skończył, Kościół jest wieczny, przetrwał różne burze i przetrwa, ale jest to początek końca pewnego modelu, również modelu Kościoła w Polsce, który do tej pory bardzo skwapliwie korzystał ze wsparcia państwa polskiego, równocześnie nie rozwiązywał wielu wewnętrznych problemów i jak widać - co jest chyba dla mnie najbardziej bolesne - stracił kontakt z młodym pokoleniem. To w takim stanie, w jakim było jeszcze rok temu nie zafunkcjonuje. To powinna być ogromna refleksja nie tylko dla księży, ale wszystkim dla ludzi świeckich, którzy identyfikują się z Kościołem i są bardzo aktywni w życiu parafii, diecezji czy różnych ruchów i stowarzyszeń, co należy zrobić i myślę z tego trzeba po prostu wyciągnąć wnioski i pokazać, gdzie i jak powinny nastąpić zmiany, żeby dalej funkcjonować jako kościół, czyli wspólnota ludzi ochrzczonych (...)
Przede wszystkim musi być dialog. Upadły niektóre autorytety - Sejm czy Senat nie cieszy się poparciem społecznym i widać wyraźnie, że coraz mniej jest takich osób, które mogłyby wyrazić swoje opinie i inni by to akceptowali. W ostatnich dniach były dobre wypowiedzi niektórych osób czy pary prezydenckiej czy nawet córki pana prezydenta, każdy ma prawo ocenić to po swojemu, pan profesor Michał Kleiber z Polskiej Akademii Nauk, pojawiły się także inne sensowne wypowiedzi publicystów i to z lewej i prawej strony, że trzeba znaleźć drogę do porozumienia, ale na razie jest to bardzo ostry konflikt. Na to się nakłada pandemia, lęk przed utratą pracy i w niektórych krajach widać ludzie protestują przeciwko restrykcjom ze względu na pandemię. Co ma zrobić rząd jak w pewnych momentach sam nie wie, w którą stronę ma pójść? Jest tutaj tyle płaszczyzn, że będzie to rzeczywiście niełatwa sytuacja, ale trzeba szukać drogi rozwiązania.