Anna Milczanowska
zaatakowana przez feministki jako matka dziecka z zespołem Downa.
Magdalena Ogórek: Dzisiaj naszym gościem jest Anna Milczanowska, posłanka Prawa i Sprawiedliwości. Pani poseł, wczoraj oglądaliśmy niecodzienne obrady Sejmu, ale widzieliśmy już podobne sceny w 2016 roku. W pewnym momencie posłanki lewicy podbiegły do prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Co chciały?
Anna Milczanowska Ta wczorajsza akcja była bardzo dobrze przygotowana. Skrajne lewactwo od długiego czasu jest przygotowywane na tego typu sytuacje. Widać jak ogromne środki finansowe za tym stoją, ile tych pieniędzy zdobywają. Wiemy, że karmieni są przez różne organizacje, korporacje międzynarodowe. Ale rzeczywiście to wczorajsze zachowanie, kiedy wyszły na mównicę, przypomniało mi grudzień 2016 roku, kiedy dochodziło do puczu. Później próbowały zaatakować pana premiera Jarosława Kaczyńskiego dziesiątkami bzdurnych pytań, ale żadne z nich nie było pytaniem merytorycznym, konstruktywnym, które wynosiłoby coś do do debaty publicznej, tylko było to próbowanie prowokacji, nakręcane telefonami.
Wczoraj była konferencja szefowej strajku kobiet pani Marty Lempart i ona powiedziała tak, odnosząc się do tego, co dzieje się na ulicach, i do tego co dzieje się pod kościołami: jak jak bezprawie to bezprawie to PiS zaczął. Jak Pani rozumie takie słowa?
W ogóle nie rozumiem. Bezprawnie to zachowuje się ta pani razem ze swoimi koleżankami i kolegami z całym tym strajkiem, w kłamstwie manipulacji wyciągają ogrom ludzi na ulicę. Są to ludzie którzy zagubili się w świecie kłamstwa promującego cywilizację śmierci. Na pewno niejednokrotnie przechodzili gorycz osobistych dramatów i doprowadziło to do tej nieopanowanej agresji. Wszystko cokolwiek dzieje się w państwie polskim, dzieje się zgodnie z prawem. Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego jest oparte na zapisach Konstytucji. Nie można Konstytucji traktować instrumentalnie, tak jak to opozycja robiła to do tej pory zarzucając Prawu i Sprawiedliwości, że my kłamiemy konstytucję. Pamiętamy te wszystkie protesty, manifestacje, kiedy krzyczano „konstytucja, konstytucja”. Jak teraz orzeka Trybunał Konstytucyjny, który stoi na straży zapisów i prawa zawartego w Konstytucji, która została przyjęta za rządów lewicy w 1997 roku, to lewica jeszcze bardziej jest nastawiona właśnie na taką agresję i robi burdy, rozróby uliczne, krzyczy, że jest łamane prawo. Nieprawdą jest też to, co mówią ci organizatorzy strajków kobiet do wszystkich uczestników strajku, że mamy całkowity zakaz aborcji. Nie ma całkowitego zakazu aborcji. Jeżeli dziecko, które nosimy kiedy jesteśmy w ciąży, zagraża życiu i zdrowiu kobiety, aborcja jest zgodnie z prawem w dalszym ciągu możliwa, podobnie jak w przypadku dziecka pochodzącego z czynu karalnego. Ta agresja, wulgaryzm tych kobiet i mężczyzn to jest coś nie niesamowitego. To się w głowie nie mieści. Jeszcze przy tym atakowanie kościołów przez tych ludzi. Kościół przez wieki towarzyszy narodowi polskiemu, wspierał nas niejednokrotnie wtedy kiedy byliśmy pod zaborami, kiedy były powstania, w czasie okupacji. Kościół bardzo wspierał również Żydów i Polaków pochodzenia żydowskiego. (...)
Pani sama miała incydenty pod biurem poselskim…
Miałam też incydenty pod domem w poniedziałek. Organizatorki tego strajku kobiet przyprowadziły około 400 ludzi pod mój dom, w którym w tym czasie przebywała moja 20 letnia córka z zespołem Downa i moja starsza siostra, która również jest osobą niepełnosprawną, po kilku operacjach. Przyprowadzono rozwścieczony, rozwydrzony ohydnie wulgarny tłum, który wykrzykiwał wulgarne hasła pod moim adresem, pod adresem także mojej rodziny. I to kobiety przeprowadziły ten tłum młodych ludzi, nastolatków, ale były też tam to osoby trzydziestoparoletnie. Tam była przewodnicząca struktur Platformy Obywatelskiej w powiecie radomszczańskim, pani Magdalena Spólnicka ze swoją szefową sztabu i inni ludzie. No tak nie może być. Jesteśmy kobietami. Usiądźmy, rozmawiajmy jak ludzie.