Bartłomiej Morzycki
Marcin Kupczyk: Mam przed sobą informację prasową, której tytuł brzmi: „Polacy mówią „nie" kierującym pod wpływem alkoholu". Czy rzeczywiście mówią „nie", i jak bardzo mówią „nie"? Do ilu z nas zaczęło czy zaczyna docierać, że pozwolenie kierowcy na prowadzenie pod wpływem alkoholu jest niewłaściwe?
Generalnie jest lepiej, natomiast wciąż brakuje nam tego, żeby było tych wypadków jeszcze mniej, dlatego też zrobiliśmy nieduże badanie, które miało na celu pokazać, jak społeczeństwo ocenia zarówno tych, którzy prowadzą po alkoholu i jak sami reagują na to, gdyby ktoś w ich otoczeniu chciałby prowadzić samochód pod wpływem alkoholu. Wyniki tego sondażu są dość optymistyczne, aż 80% badanych zadeklarowało, że nie pozwoliłoby wsiąść do samochodu osobie będącej pod wpływem alkoholu. Należy się zastanowić, na ile osoby te teoretycznie odpowiadają tak ankieterowi, a na ile postawione w realnej sytuacji, wypełniłyby swoją deklarację. Trzeba mieć jednak nadzieję, że jeśli tak wysoki odsetek respondentów w ten sposób deklaruje, to taka byłaby rzeczywista reakcja, i że ta świadomość jest powszechna.
Jak Polacy reagują na takie zachowania, i czy są gotowi, i co są gotowi zrobić, żeby zapobiec nieodpowiedzialnemu zachowaniu innej osoby?
Ten odsetek różni się w zależności od tego, o kogo pytamy, bo od tego zależy nasza śmiałość. Najbardziej jesteśmy odważni, jeśli chodzi o osoby najbliższe, czyli na przykład: rodzica, partnera, czyli kogoś, z kim mamy bliskie relacje. Około 70 procent Polaków w sondażu deklaruje, że schowałoby takiej osobie kluczyki, czyli nie dopuściłoby do tego, żeby ten ktoś mógł wsiąść i uruchomić pojazd. Natomiast tylko 55% albo może ktoś powie, że aż 55% badanych starałoby się odwieść od pomysłu prowadzenia po alkoholu na przykład własnego szefa. To ciekawe, bo to już jest osoba, od której jesteśmy zależni, więc powiedzmy, dużo trudniej się postawić szefowi, niż na przykład partnerowi czy współmałżonkowi. (...)