Gościem Rozmowy Dnia w środę był dr Sławomir Sadowski z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Komentator odpowiadał na pytania dotyczące obecnej sytuacji politycznej: spór o termin i formę wyborów, zmianę jednego z kandydatów, przebieg kampanii i najnowsze sondaże.
Marcin Kupczyk: Kilka spraw dotyczących wyborów, kilka sporów przy okazji. Wybory nie odbyły się, jak wiemy, w konstytucyjnym terminie, a termin ten, przypomnijmy, wyznaczone był pierwotnie na 10 dzień maja i 24 maja na ewentualną drugą turę. Później Borys Budka chwalił się, że zablokowanie tego terminu to jest sukces Platformy Obywatelskiej, samorządów związanych z Platformą, że to także dzięki postawie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.
Z drugiej strony Robert Biedroń mówi o konieczności powołania komisji śledczej, która miałaby ustalić winnych tej sytuacji, a ten winny miał być rząd. Wcześniej Jarosław Gowin składał propozycje przedłużenia kadencji obecnemu prezydentowi o 2 lata, zmiany Konstytucji oraz wprowadzenia potem już tylko jednorazowych, siedmioletnich kadencji każdego kolejnego prezydenta, bez możliwości reelekcji dla Andrzeja Dudy. Po drodze było jeszcze kilka innych propozycji: wybory jesienią tego roku albo wiosną przyszłego roku. Straszne zamieszanie, panie doktorze. Czy to tylko pandemia?
Pandemia była tym czynnikiem, który wygenerował cały ten spór, bo tak normalnie poszlibyśmy do wyborów 10 maja i już dawno mielibyśmy prezydenta, a przynajmniej byśmy wiedzieli, kto jest prezydentem, bo pewnie zaprzysiężenie byłoby troszkę później, ale główna przyczyna tkwi w tym, że oto wszystkie strony tego politycznego sporu postanowiły przy okazji wyborów obejść konstytucję bokiem. Rozwiązanie było proste: wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. Skoro zamykamy cały naród w domach, to znaczy, że sytuacja jest nadzwyczajna i wyborów się nie uda przeprowadzić w takim kontekście. Dzisiaj, kiedy każdy oskarża każdego, najpierw niech każdy posypie popiołem po swojej głowie, i wtedy może zrozumie, co się stało. Dzisiaj można już tylko minimalizować straty i mam wrażenie, że wszystkie strony rzeczywiście zaczęły rozumieć, że nie da się wyłącznie negować poglądów przeciwnika - to też wyrażenie z kategorii wojennej: przeciwnik, a przecież to nie są przeciwnicy, tylko ludzie, którzy zostali wybrani do podejmowania decyzji w imieniu nas wszystkich. Zbliżamy się do wyborów, dzisiaj chyba, prawdopodobnie, ogłoszony zostanie ostateczny termin, dość krótki, bo 28 czerwca, nieco ponad 3 tygodnie do tych wyborów pozostało. Wydaje się, że sytuacja się normalizuje, ale wcale niekoniecznie tak musi być...(...)