Jacek Żalek
Magdalena Ogórek: Sytuację mamy nadzwyczajną, padają ostre słowa Adama Bielana, polityka związanego także z Porozumieniem. Mówił tak: "Nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek polityk ratował sobie twarz rozbijając większość w czasie kryzysu."
Jacek Żalek: Rzeczywiście, większość rządowa w czasie kryzysu to niemalże dobro narodowe, dlatego że tylko skonsolidowany rząd jest w stanie podejmować odpowiedzialne zadania dotyczące polskiej gospodarki, zdrowia Polaków. My nie jesteśmy na wakacjach politycznych, jak się może niektórym wydawać, bo nosimy maski, pracujemy online i nie musimy się w pracy meldować w trybie zwyczajnym. Nic bardziej mylnego. Jesteśmy w dobie największego kryzysu gospodarczego, i nie wykluczone, że w ogóle największego znanego nam, i mierzalnego kryzysu polityczno - gospodarczo - społecznego w historii świata. Być może wkrótce historię będziemy umiejscawiać w czasie jeszcze inaczej - tak to robimy do tej pory: przed narodzeniem Chrystusa i po narodzeniu Chrystusa. Być może będziemy za jakiś czas ją opisywać - przynajmniej nasze pokolenie i kolejne pokolenia z doświadczeniami koronawirusa: przed kryzysem koronawirusa i po kryzysie koronawirusa.
To będą tak głębokie przeobrażenia, że wydaje mi się, ze nawet nie jesteśmy jeszcze w stanie sobie uzmysłowić skali tych zmian. Tym bardziej, żeby przetrwać na tym wzburzonym morzu, musimy być przygotowani do przyjęcia wyzwań: silny rząd, silne zaplecze polityczne. Tak wygląda właśnie demokracja: co cztery lata wybory w parlamencie, co pięć lat wybieramy prezydenta - tak stanowi konstytucja. To czas, gdy wypowiada się cały naród, a później ci wybrani w wyborach podejmują decyzje i odpowiedzialność za państwo. Jeśli wtedy ci wybrani zawiodą, to, niestety, płacimy za to wszyscy bardzo wysoką cenę. (...)
W obliczu aktualnego kryzysu gospodarczego proszę zwrócić uwagę, że do tej pory człowiek koncentrował się na początku na walce o tereny z wodą, tereny ze złożami naturalnym, te sprawy determinowały wojny i konflikty. Dziś świat w obliczu kryzysu został przewartościowany. Mamy dzisiaj tyle napięć, że gdyby przyłożyć do współczesności miarę poprzednich epok, wybuchłaby totalna wojna. Szykujemy się na czas wyjątkowego kryzysu.
Niewykluczone, że ktoś będzie chciał wyrównać swój potencjał, straty, wywołując gdzieś konflikt. Pytanie gdzie i jak szeroki. Być może to walka o prymat gospodarczy na świecie będzie zarzewiem konfliktu. Czy ten konflikt przerodzi się w wojnę totalną - to się okaże. Powtórzę: eksperci ostrzegają, że jesteśmy na progu największego kryzysu w historii świata. (...)