Jan Krzysztof Ardanowski
Katarzyna Prętkowska: Panie ministrze, nie podlewa pan trawnika i ogródka przy domu?
Nie podlewam, bo kiedy brakuje wody, to są ważniejsze cele, niż podlewanie trawników. Zachęcam, żeby zresztą, aby iść za modą popularną w wielu krajach i zakładać tzw, łąki kwietne. To kompozycja wielu gatunków niskorosnących roślin. Potrzebują mniej wody, nie trzeba ich tak mocno podlewać, są pożytkiem dla owadów. To kwestia gustu czy iglaki i trawa to jest ładne. Na pewno takie rozwiązanie jest prostsze w utrzymaniu. Mówiąc już poważnie. Trzeba oszczędzać wodę w każdej sytuacji. Widzę wzajemne oskarżenia: niech rolnicy dbają o rolnictwo, o wodę, ale nikt nie czuje się w obowiązku, aby wodę oszczędzać. To system naczyń połączonych. Jeśli nie szanujemy wody, a przez lata wody się nie szanowało, była dostępna, tania, mimo wielkich kosztów uzdatniania, nikt się przez lata nie czuł za wodę odpowiedzialny. Efekty już widać. Boje się, że może zabraknąć wody w gminnych wodociągach, wody do jedzenia i dla zwierząt, a to jest zawsze ważniejsze, niż potrzeby rolników. Nadmierna ilość studni głębinowych i lanie wody bez opamiętania...Rozumiem uprawę warzyw, wiele nakładów. To jest uzasadnione. Jeżdżąc po Polsce widzę jednak deszczownie podlewające zboże albo łąki, pastwiska. To jest głupie. Myślę, że zdrowa logika powinna przekonywać do oszczędzania wody. Gdy w jednym miejscu wodę leje się bez opamiętania, w innym jej zabraknie. (...)