Bartosz Kownacki
Michał Jędryka: Od prawie dwóch miesięcy mamy epidemię w Polsce. Cały czas życie społeczne obraca się wokół tego problemu. Społeczeństwo ocenia działania rządzących raczej pozytywnie. Jak z Pana punktu widzenia należy ocenić działania państwa, całego aparatu państwowego, Sejmu?
Bartosz Kownacki: Trudno byłoby mi powiedzieć coś innego, niż ocenić działania rządu pozytywnie. Nie chodzi już o to, że jestem przedstawicielem PiS-u, ale trzeba spojrzeć na statystyki – na to, jak wygląda epidemia w Polsce i porównać z tym, co dzieje się w innych krajach, nawet europejskich, bo nie wspomnę już nawet o Stanach Zjednoczonych, gdzie trwa bardzo poważny kryzys. Ale weźmy pod uwagę Włochy, Hiszpanię, ale nawet Czechy i Rumunię. W Czechach, które są krajem o wiele mniejszym niż Polska, zachorowań było niewiele mniej niż u nas. Co prawda tam już jest sygnał, że Czesi powoli wychodzą z epidemii, ale porównując z Rumunią - mniej więcej idziemy „łeb w łeb” w tak dramatycznej sytuacji.
Kraj duży, jakim jest Polska lepiej sobie radzi niż Francja, Hiszpania czy Włochy, co wynika z pewnych decyzji podjętych na samym początku. Można powiedzieć, że wyprzedzaliśmy pewne ruchy - to, co mogłoby się stać. Oczywiście zawsze można powiedzieć, że można było to jeszcze bardziej ograniczyć, ale nie doszło - i oby w przyszłości się tak nie stało – do tak dramatycznych sytuacji, jak w innych krajach i to należy ocenić pozytywnie.
Niestety nie da się tego powiedzieć o tym, co dzieje się w Parlamencie. Ze smutkiem uczestniczę w obradach, obecnie zdalnie...
Do tego wrócimy, ale najpierw spójrzmy na gospodarkę, bo zaczyna się poważny kryzys. Przedsiębiorcy – mimo tarczy jednej i drugiej - alarmują, że może się tak zdarzyć, że będziemy z niego wychodzić latami.
- Nie było takiego kryzysu od czasów wojny, a nawet w trakcie wojny. To niebywale krytyczna sytuacja, ale trzeba też wziąć pod uwagę, że to dotyczy wszystkich, także rządu. Do mnie również docierają głosy, że nie zawsze działania rządu są skuteczne - że nie zawsze banki zachowują się tak, jak powinny – np. wypowiadają kredyty, albo nie chcą ich udzielać, nie zawsze jest możliwość kontaktu z urzędami, że być może nie zawsze zawieszenia płatności ZUS-u czy innych świadczeń podatkowych są wystarczające.
Tylko musimy mieć świadomość, że to jest przecież sytuacja nadzwyczajna - że nie jest tak, że państwo czegoś nie chce zrobić. Państwo też ma swoje ograniczenia, też znalazło się w wyjątkowej sytuacji – szpitale, urzędy, media – to wszystko funkcjonuje z naszych pieniędzy, z podatków, które przestały wpływać. Państwo też znalazło się w niebywale trudnej sytuacji i też nie może finansować tego zadłużenia z długu. (…)
Trzeba mieć świadomość, że tak, jak w dramatycznej sytuacji znaleźli się niektórzy przedsiębiorcy, tak również w trudnej sytuacji znalazło się państwo i nikt, ani przedsiębiorcy, ani państwo, nie uniknie pewnych kosztów. Dlatego tarcze antykryzysowe są przygotowywane,ale w 100 proc. nie zaspokoją wszystkich potrzeb przedsiębiorców. Trzeba sobie uczciwie powiedzieć: wszyscy na tym dramatycznym kryzysie stracimy. (…)