Paweł Grzybowski [wideo]
2020-03-04
Gościem Michała Jędryki w „Rozmowie dnia” na antenie Polskiego Radia PiK był burmistrz Rypina Paweł Grzybowski. Tematem rozmowy była Samorządowa Karta Praw Rodziny.
Michał Jędryka: Rypin jest jedynym w regionie samorządem, który przyjął tzw. Samorządową Kartę Praw Rodziny. Dlaczego?
Paweł Grzybowski: Przyjęliśmy ją w październiku 2019 roku, oczywiście bez tej wiedzy, że będziemy jedynym samorządem. Nie przewidzieliśmy też burzy, która rozpętała się kilka miesięcy później wokół tej karty. Tym bardziej, że jako samorządowiec już trzecią kadencję staram się łączyć, a nie dzielić, być ponad podziałami partyjnymi i wszelkimi poglądami. Jestem członkiem partii politycznej, ale skoro samorząd uzyskał poparcie około 80 proc. to świadczy, że raczej staram się budować dla dobra społeczeństwa.
Nie widzieliśmy więc w tej karcie nic zdrożnego – że mogłaby w jakikolwiek sposób komuś zaszkodzić. Raczej miała iść w kierunku wartości tradycyjnych, które gwarantuje Konstytucja – to więc deklaracja promująca na poziomie samorządu zasady ochrony rodziny, małżeństwa, również szczególną ochronę pierwszeństwa rodziców, jeśli chodzi o wychowanie dzieci według własnych przekonań, tym samym zabezpieczenie dzieci przed różnymi ideologiami, o czym mówi też rzecznik praw rodziny i praw dziecka. Nigdy nie atakowaliśmy jednak żadnych środowisk, nie ma tam żadnej wzmianki na temat lgbt.
Chcieliśmy pokazać, że pewne wartości są nam bliskie. Często udzielam ślubóq i mówię wtedy: „jesteście mężem i żoną, i zgodnie z Konstytucją jesteście pod opieką i ochroną". Mam świadomość, że jest kryzys w małżeństwie, jest wiele rozwodów, ale wiem też, że dzięki rodzinie, dzięki ojcu i matce jest życie i jest nasza przyszłość, a więc nie tylko to, co Polskę budowało, ale też to, co będzie ją budowało, żebyśmy mieli dzietność. Dlatego rodzina potrzebuje dodatkowej ochrony i opieki.
Samorządowa Karta Praw Rodziny jest przygotowana w oparciu o artykuły Konstytucji RP – te, które odnoszą się do małżeństwa, rodziny czy ochrony dziecka przed demoralizacją. Dlaczego więc szczególna Karta Praw Rodziny na szczeblu samorządu? Co ona daje?
– Powiem za siebie, choć to Rada Miasta uchwaliła tą kartę, natomiast oczywiście z moją aprobatą. Chcieliśmy, żeby karta była jasnym sygnałem, że te wartości są nam bliskie i w dobie poprawności politycznej wcale się tego nie wstydzimy, choć oczywiście można zapytać, a po co? Czasem dziwię się, że jesteśmy Polakami, wspólnie mamy tę samą wiarę, a tak bardzo w niektórych aspektach się różnimy. Ta dyskusja jest piękna, ale czasami naprawdę trudna. Nie spodziewałem się takiego zamieszania, też negatywnego wokół tej karty. Nie mogę powiedzieć, że żałuję, że Radę do niej przekonywałem, ale faktycznie w społeczeństwie poglądy są tak różnorodne, jak spolaryzowane jest dziś społeczeństwo w kwestii politycznej.
Mieszkamy w mieście jednym z najstarszych w Polsce, obchodzimy teraz 675. rocznicę nadania praw miejskich. Rypin zawsze był miastem otwartym, wielokulturowym i tym się szczycimy. W moich szkołach pracują osoby, które deklarują się oficjalnie jako homoseksualne. Zapraszane są na różne uroczystości, wykładają w różnych miejscach, występują podczas różnych imprez. I nagle poczuliśmy, że po uchwaleniu tej karty traktuje się nas jako miasto zamknięte, zacofane.
Na czym polegało to negatywne zamieszanie z kartą? Były jakieś ataki, manifestacje czy sprzeciw?
– Odczuliśmy to przede wszystkim w bardzo mocnej dyskusji, dalekiej od tolerancji. Jest to przykre, bo tu nie ma wymiany zdań, a raczej obrzucanie się błotem.
Rozpoczęło się od fake newsa, że miasto Rypin zostało włączone w poczet miast, które uważają się za „strefę wolną od lgbt". Powtórzę po raz kolejny – w tej karcie nie ma ani słowa o lgbt, a tym bardziej sprzeciwu wobec kogokolwiek (...).
