Marcin Sypniewski [wideo]
Michał Jędryka: Kampania prezydencka zaczęła się rozwijać, tymczasem jeden z publicystów prawicowych Rafał Ziemkiewicz mówi, że „tak głupiej i świńskiej” kampanii jeszcze nie było. Zgadza się pan z tą opinią?
Marcin Sypniewski: Niewątpliwie ta kampania w ogóle nie jest kampanią merytoryczną.
Politycy ubiegający się o prezydenturę tak naprawdę nie poruszyli żadnego poważnego problemu. Obserwujemy tylko spory - o gest pani poseł Lichockiej czy odnośnie mycia rąk w Senacie. Ten poziom chyba już niżej nie może się przesunąć. Jako Konfederacja i także nasz kandydat Krzysztof Bosak oczekujemy przede wszystkim merytorycznej kampanii, tak żebyśmy rozmawiali o tych najważniejszych sprawach dla państwa i na razie - niestety - tego nie ma.
A jakie sprawy są najważniejsze - te, które powinny być przedmiotem dyskusji w kampanii wyborczej?
Przede wszystkim widać już po początku tej kampanii i też na co dzień możemy zaobserwować, że mamy do czynienia z kryzysem. Po pierwsze jest to kryzys polityczny. Mamy kryzys na przykład wokół sytuacji w sądownictwie, gdzie obie strony tego sporu nie zamierzają ustąpić i w tej chwili nie do końca jest pewne czy organy zostały wybrane w sposób prawidłowy i czy czasami wyroki, które będą sądy wydawać po następnych wyborach okażą się nieważne. Jest to bardzo zła sytuacja dla obywateli. Mieliśmy także do czynienia w ostatnich dniach z akcjami prokuratury, NIK-u, CBA, które wzajemnie siebie kontrolują. Jest to walka służb i jest to niewątpliwie niebezpieczna sytuacja. Mamy też pewien kryzys społeczny, dlatego że jest kryzys zaufania i tak jak mówiłem te obie strony sporu - i PiS i Platforma nie potrafią się w zasadzie porozumieć co do żadnej rzeczy dzisiaj, jeżeli chodzi o politykę i dlatego też ta kampanię wywołuje takie emocje. Rozmawiamy o rzeczach drugorzędnych, ale naładowani olbrzymi emocjami. A trzecia rzecz to gospodarka. Widzimy jak wzrastają ceny, płacimy więcej w sklepie, płacimy więcej za prąd, za śmieci i ta drożyzna, ta największa stopa inflacji w Unii Europejskiej, niewątpliwie też jest zjawiskiem bardzo złym i powinniśmy się skupiać na tym, jak ten kryzys w tych wszystkich sferach przezwyciężyć. W jaki sposób zreformować sądownictwo, tak żeby osiągnąć jakiś kompromis; w jaki sposób zahamować wzrost cen, sprawić, żeby Polacy więcej zarabiali i żeby nie przekładało to się na wyższe ceny w sklepach.
Wspomniał pan o kryzysie zaufania, tymczasem od czasu do czasu pojawiają się rankingi zaufania i w ostatnim z tych rankingów na czele jest prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki ma drugie miejsce, trzecie minister Zbigniew Ziobro, a czwarte Jarosław Kaczyński. Janusz Korwin-Mikke jest natomiast liderem rankingu nieufności. To jednak wskazuje, że wyborcy mają zaufanie do tych największych sił politycznych...
Proszę jednak przede wszystkim zwrócić uwagę na to jaki jestem poziom zaufania. Tutaj prawie żaden z polskich polityków nie przekracza 50 proc., nawet prezydent Andrzej Duda nieznacznie tylko przekracza, a to było jeszcze przed początkiem kampanii wyborczej, która dla prezydenta Andrzeja Dudy rozpoczęła się bardzo źle i w związku z tym to jest tylko połowa Polaków. Nie ma w tej chwili na scenie politycznej żadnego polityka, który jest w stanie połączyć Polaków i rzeczywiście zbudować większe zaufanie.
Mówił pan o tych sprawach, które budzą pana niepokój i które są najważniejsze wokół których - pana zdaniem - powinna się toczyć debata publiczna, a czy widzi pan rozwiązania tych problemów? Na przykład problemu sądownictwa, bo doszło do takiego klinczu, o którym pan też wspomniał, a jakie jest rozwiązanie w tej realnej sytuacji?
Zdaniem Konfederacji żadne z tych dwóch obecnych w dyskusji rozwiązań nie jest dobre, czyli ani nie jest dobre to rozwiązanie, gdzie politycy wybierają skład Krajowej Rady Sądownictwa, ani nie jest dobrym rozwiązaniem to, żeby sama korporacja wybierała swoje władze. Najlepszy byłby model amerykański, model mieszany, a przede wszystkim powinniśmy się skupić na tym, żeby procesy sądowe zaczęły toczyć się szybciej. I tutaj jest duże pole do popisu dla rządu, żeby wokół tego zagadnienia zbudować porozumienie, dlatego że postępowanie sądowe od czasu, kiedy PiS objął władzę wcale nie toczy się szybciej. Wręcz przeciwnie. W części dziedzin postępowania sądowe toczą się wolniej niż przed 2015 rokiem i tu przede wszystkim trzeba by rozpocząć reformy, a nie wymieniać tylko ludzi czy próbować zastąpić jednych sędziów drugimi, bo to niczego dobrego nie przyniesie.
Kto znajdzie się w II turze wyborów. Jak pan sądzi?
Jestem przekonany, podobnie jak Konfederacja, że będzie to Krzysztof Bosak. Zbieramy w tej chwili podpisy, w zasadzie już finiszujemy. W Bydgoszczy i w okolicach mamy zebranych prawie 10 tys. podpisów, będzie ich kilkanaście tysięcy. Na pewno w przyszłym tygodniu Krzysztof Bosak niewątpliwie zarejestruje się jako kandydat na prezydenta. Myślę, że to jest bardzo dobry kandydat przede wszystkim dla tych ludzi, którzy tak jak ja na przykład, a wiem, że jest wiele takich osób, które nie chcą w II turze wybierać znowu między Prawem i Sprawiedliwością a Platformą Obywatelską, bo to jest najgorszy wybór z możliwych, kiedy nie głosuje się na tego kandydata, którego się lubi, ceni i chciałoby się, żeby został prezydentem, tylko głosuje się przeciwko jego kontrkandydatowi, a taki wybór niestety mieliśmy w ostatnich kilku wyborach prezydenckich, kiedy wybieraliśmy między kandydatem PiS- u a kandydatem Platformy.
A gdyby Krzysztofowi Bosakowi nie udało się wejść do II tury i byłby tam prezydent Andrzej Duda z Małgorzatą Kidawa-Błońską? Co pan zrobi?
Na dziś oczywiście ciężko jest powiedzieć kto w ogóle będzie w II turze, gdyż sondaże w Polsce są - niestety - obciążone bardzo dużym błędem, co widzieliśmy już wielokrotnie. Gdyby sondaże się sprawdzały to Bronisław Komorowski kończyłby właśnie swoją drugą kadencję i myślę, że dokładnie o tym będzie można porozmawiać po 10 maja, kiedy zobaczymy kto do tej II tury wejdzie i jakiego wyboru będą Polacy dokonywać. Ani Andrzej Duda ani pani Kidawa-Błońska ani pan Kosiniak-Kamysz czy Hołownia nie są moimi kandydatami. Ja głosuję na Krzysztofa Bosaka i jestem przekonany, że przedstawi Polakom rozsądny, realny, ale ambitny program, dzięki któremu może znaleźć się w II turze wyborów.
Zmieńmy temat. Obawia się pan koronawirusa?
Niewątpliwie koronawirus nie powinien być tematem politycznym. To, co w tej chwili prezydent robi, czyli poprosił o zwołanie na poniedziałek posiedzenia Sejmu nie jest zbyt poważnym krokiem. Jest ośmieszanie w zasadzie i urzędu prezydenta i Sejmu, bo nikt tak naprawdę nie wie co ci posłowie mają na temat koronawirusa zrobić. Czy mają głosować nad tym, że koronawirus jest zły, że nie powinien do Polski trafić? Na pewno politycy nie zabezpieczą nas przed koronawirusem, natomiast trzeba robić te rzeczy, o których ostatnio też powiedział Janusz Korwin-Mikke. Trzeba przede wszystkim powstrzymać się od paniki i zachowywać te podstawowe elementarne zasady: myć ręce, nie pojawiać się w skupiskach ludzkich i nie poddać się przede wszystkim panice.
Janusz Korwin-Mikke powiedział też, że „koronawirus może być dobroczynny, bo spowoduje śmierć tych mniej dostosowanych”...
Na szczęście ten wirus nie jest aż tak śmiertelny, przynajmniej według tych doniesień, które do tej pory docierają, natomiast niewątpliwie musimy zrobić wszystko, żeby jego skutki nie były w Polsce bardzo poważne, natomiast to, co prezydent powinien zrobić to zwołać Radę Gabinetową, poprosić rząd o informację w jaki sposób jesteśmy zabezpieczeni, w jaki sposób kontrolujemy ludzi, którzy przylatują do Polski, wjeżdżają do nas samochodami, jakie procedury są zachowane, jakie planuje się wprowadzić, czy mamy zapasy niezbędnych środków i na tym się powinniśmy skupić. To jest raczej zadanie dla rządu, nie dla Sejmu, bo Sejm tutaj nic dobrego nie zrobi.