Sławomir Sadowski [wideo]
Marcin Kupczyk: Jak ocenia pan przebieg kampanii prezydenckiej?
Sławomir Sadowski: Wydaje się, że kampania jest na razie na etapie rozkręcania się. każdy z kandydatów ma jakąś strategię, która obecnie wygląda dość marnie. Andrzej Duda zainaugurował kampanię w sposób chwytliwy, potężną konwencją, która była świetna, ale miała jeden minus, brakowało tam kwestii programowych. Pewnie na kolejnych konwencjach będą pojawiały się elementy programowe. Ona dość szybko się posypała z racji tego sporu o 2 mld zł na media publiczne czy na onkologię. Kwestia pani Jolanty Turczynowicz-Kiryłło. Teza, że służby specjalne zaczęły rozgrywać coś tam w naszym kraju. To są kwestie, które powodują, że trzeba było zwołać jakieś posiedzenie klubu czy przywództwa Zjednoczonej Prawicy, żeby, prawdopodobnie, ratować skoro w tym wszystkim brał udział prezydent. Pozostali kandydaci... co jeden to gorszy, że się tak wyrażę.
Czy takie elementy jak pokazanie palca przez jedną posłankę czy ugryzienie kogoś w rękę są na tyle istotne, że mogą zdominować politykę najbliższych trzech miesięcy?
Chciałbym przypomnieć takie zdarzenia, które powodowały dramatyczny odpływ poparcia. To słynne stwierdzenie Włodzimierza Cimoszewicza: „trzeba się było ubezpieczyć”. Racjonalne, słuszne, natomiast spowodowało, że SLD, które miało szansę na uzyskanie bezwzględnej większości w Sejmie takiej większości nie uzyskało. Czasami takie incydenty mają o wiele większe znaczenie niż racjonalne, mądre programy polityczne, których często nikt nie czyta, ta hasłowość kampanii politycznej jest bardzo istotną kwestią.
Prezydent Andrzej Duda zaapelował, aby kampania odbywała się z klasą, czy to jest możliwe?
Chodzi o to, żeby była kulturalna, żeby nie używać niecenzuralnych słów, żeby posługiwać się merytorycznymi instrumentami w debacie, generalnie rozumiemy - co to znaczy z klasą. Natomiast każdy z kandydatów mówi, że z klasą, ale, że to wy macie się tak zachowywać, a ja się będę zachowywał jak uznam za stosowne. (...).
=