Gościem Rozmowy Dnia był szef Platformy Obywatelskiej w regionie, poseł Tomasz Lenz. Tematy to między innymi: zmiany w kierownictwie partii, budżet państwa i wybory prezydenckie.
Katarzyna Prętkowska: W poniedziałkowym wywiadzie w tygodniu „Wprost” prezydent Andrzej Duda powiedział, że rozważyłby podpisanie ustawy o związkach partnerskich. Padły słowa: „Jeżeli chodzi o status osoby najbliższej, ułatwiający takie sprawy jak wzajemne wspieranie się, troskę, dowiadywanie się o stan zdrowia, to jako prezydent podpisanie takiej ustawy poważnie bym rozważył. Zwłaszcza, że taka ustawa dotyczyłaby wszystkich żyjących w związkach nieformalnych”. Co pan na to?
Tomasz Lenz: Spodziewam się, że ta deklaracja jest wynikiem zbliżających się wyborów prezydenckich, ponieważ klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości ustami wielu swoich polityków, w tym polityków z pierwszego szeregu mówił, że takiej ustawy nie będzie i taka ustawa nie będzie procedowana w Sejmie. Jeżeli PiS zgłosi taki projekt ustawy w parlamencie, będzie on debatowany na sali plenarnej i Sejm pochyli się nad taką ustawą, to wtedy dopiero prezydent będzie miał szansę podpisać taką ustawę. Na razie takiego projektu nie ma. Nic nie wiem na ten temat, żeby Prawo i Sprawiedliwość zmieniło zdanie i chciało procedować tego rodzaju ustawę.
Jeśli nawet przyjąć by, że to wynik zbliżającej się kampanii wyborczej, to chyba przyzna pan, że to udany chwyt marketingowy, często stosowany przez premiera Donalda Tuska, czyli tak zwana ucieczka do przodu, trochę odwrócenie uwagi od bieżących spraw i narzucanie narracji i też trochę postawienie państwa w niewygodnej sytuacji, bo co powiedziałaby teraz kandydatka Platformy Obywatelskiej na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska? Państwu się nie udało wprowadzić tej ustawy przez dwie kadencje.
Po pierwsze traktuję działalność polityczną jako działalność opartą na skutecznych działaniach, szczególnie tutaj w regionie jako szef struktur regionalnych Platformy, który ma wpływ na to, że mamy też większość w sejmiku od kilku kadencji, a także w czasie kiedy Platforma i PSL miało większość w Sejmie starałem się wiele spraw dla regionu skutecznie załatwić, dlatego też uprawiam politykę skuteczną i dzisiaj prezydent Andrzej Duda mówi o projekcie, który nie ma szans znaleźć się na jego biurku, ponieważ - tak jak powiedziałem - PiS się nie zajmie tym projektem. Dlatego nie jest to polityka skuteczna - jest to pusty marketing. Natomiast widać wyraźnie w obozie Prawa i Sprawiedliwości, szczególnie w wypowiedziach szefa klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości pana marszałka Terleckiego, pewną obawę przed kandydaturą Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. To jest widoczne, bo politycy Prawa i Sprawiedliwości nagle zaczęli mówić: niech Platforma zmieni kandydata, wycofa kandydata, poszuka innego... Nie wiem dlaczego PiS zajmuje się naszym kandydatem, nie zajmą się swoim. Rzeczywiście po stronie PiS-u jest pewna obawa związana z tym, że Małgorzata Kidawa-Błońska ruszyła w Polskę, spotyka się z ludźmi, jej kampania już jest widoczna i intensywna. I tak, jak powiedziałem - prezydent Duda, który jest zakładnikiem Jarosława Kaczyńskiego, zakładnikiem Prawa i Sprawiedliwości próbuje wprowadzić do debaty publicznej puste projekty, ponieważ ich nie ma i na pewni nie będzie miał czego podpisywać, bo nie sądzę, żeby Jarosław Kaczyński zgodził się, aby taki projekt w ogóle był procedowany w Sejmie.
Sam Małgorzata Kidawa-Błońska w jednym z wywiadów mówiła: „Z pewnością trzeba będzie pochyli się nad uregulowaniem związków partnerskich”. To było po wyborach. „Czas po wyborach parlamentarnych byłby dobry na rozpoczęcie poważnej, pozbawionej stereotypów dyskusji na ten temat”. Do tej pory tej dyskusji nie ma.
Rzeczywiście nie ma, bo procedury w Sejmie są takie, że jeżeli to jest projekt rządowy czy projekt poselski, on musi przejść przez Kancelarię Marszałka Sejmu, w tym przypadku pani marszałek i pani marszałek podejmuje decyzję wraz z prezydium Sejmu o tym, czy dany projekt w ogóle jest procedowany. Trzymam więc kciuki, że jeżeli taki projekt wpłynie, a po wypowiedzi Andrzeja Dudy spodziewam się, że taki projekt się pojawi ze strony innych ugrupowań politycznych - czy to Platformy czy Lewicy. I zrobimy: Sprawdzam! Jeżeli prezydent mówi, że chętnie podpiszę taką ustawę, podpisze taki projekt, to takie projekty na pewno się pojawią w kancelarii pani Marszałek Sejmu i będziemy oczekiwali, że pani marszałek nada bieg tym projektom, że one się znajdą na sali plenarnej, będą debatowane. Jeśli tak się stanie, to wtedy rzeczywiście jest szansa, że Andrzej Duda będzie postawiony pod ścianą, no bo pytanie czy PiS w ogóle będzie chciał te projekty procedować i tymi projektami się zająć. Natomiast trzymając się konkretnych rzeczy, bo tak jak mówiłem na początku konkrety są dla mnie najważniejsze, dzisiaj w Polsce ogromna rzesza osób żyje w związkach mężczyzny i kobiety nieusankcjonowanych czy to ślubem cywilnym czy to kościelnym. To jest ponad 300 tys. par i te osoby rzeczywiście są w stanie pewnego zawieszenia i tu wcale nie chodzi o związki wyłącznie homoseksualne - osób, które są tej samej płci, kochają się, żyją ze sobą, ale chodzi także o osoby heteroseksualne, czyli mężczyznę i kobietę, którzy żyją razem, mają dzieci, mają dom i mają problem z tym, jak usankcjonować to prawnie w sytuacjach, w których jedna z osób umiera czy należy przekazać swoim dzieciom majątek, który został zgromadzony przez lata wspólnego życia. To jest tak naprawdę kwestia dotycząca wielu Polaków, a nie tylko osób o preferencjach homoseksualnych i chyba należy rzeczywiście się nad tym projektem pochylić (...)