Iwona Michałek
Katarzyna Prętkowska: Z Ministerstwa Edukacji Narodowej do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej – taki polityczny transfer ma Pani za sobą. Zmienia pani zainteresowania?
Iwona Michałek: Absolutnie nie! Nie zmieniam zainteresowań, edukacja nadal jest moim sercu i w działaniu. Działam, również społecznie, na wielu obszarach i bardzo było mi miło, gdy zostało to zauważone, i pan premier Mateusz Morawiecki oraz pani minister Marlena Maląg stwierdzili, że przydam się w tym ministerstwie. To dla mnie nowe wyzwania, nowe działania – cieszę się z tego, bo ja to lubię.
Jakie to wyzwania?
– Będę się zajmowała departamentem pomocy i integracji społecznej oraz departamentem pomocy społecznej. Przede mną bardzo dużo pracy, dużo nowych projektów. Niedawno miałam spotkanie w ministerstwie z przedstawicielami Unii Europejskiej w sprawie projektu żywnościowego, który realizujemy. Zostaliśmy dobrze ocenieni, ale mamy też nowe priorytety, jeśli chodzi o ten projekt, więc naprawdę jest co robić.
Skoro rozmawiamy o tej pomocy, to warto wspomnieć o osobach najbiedniejszych w Polsce. Jak wynika z ostatniego raportu na temat biedy, liczba osób żyjących w skrajnym ubóstwie w 2018 roku wzrosła o 400 tys. i jednak 2 miliony Polaków balansuje na granicy biologicznego przetrwania. Jak rząd reaguje na te dane?
– Chcemy aktywizować tych ludzi, chcemy ich wesprzeć psychicznie, dać im nie rybę, ale wędkę. Ale też musimy ich zachęcić, bo niestety prawda jest taka, że oni w większości nie chcą podejmować różnych aktywności. Czekają na to, żeby im coś dać. Oczywiście musimy to robić i robimy, żeby im pomóc, natomiast chcielibyśmy ich aktywizować i to jest również moje zadanie. (...)